Gdy uciekł przez otwarte drzwi, szybko wyszedłem za nim ale był już, poza zasięgiem
mojego wzroku. Było to dla mnie dziwne... Ponieważ to on na początku mnie zaczepiał,
a teraz ucieka? Dziwny. Okey, pogoniłem go za pierwszym razem, un. Ale był zdenerwowany
bo znów się z dziewczyną pokłócił.. Boże...
Postanowiłem z nim pogadać, bo nie widzi mi się, żeby dostawał ataku paniki na mój widok,
za każdym następnym razem.
Niestety nigdy, nic nie wychodzi tak jak chcemy. A mianowicie chłopak, chyba, mnie unikał.
Za każdym razem, gdy tylko znajdował się w zasięgu i mnie zauważył... Zwiewał.
Zwiewał, aż w końcu go złapałem. A raczej, zauważyłem go w bibliotece, w jednej z najmniej
odwiedzanej części biblioteki. Od razu się zatrzymałem i po cichu obszedłem regały, by wyjść
tuż za jego plecami. Wtedy powoli podszedłem do niego i gdy byłem już blisko, z rozmachem
usiadłem obok, obejmując go ramieniem, by nie uciekł, gdy tak nagle podskoczył na krześle.
- No, un. Teraz mi już nie uciekniesz. - Powiedziałem uśmiechając się szeroko. Na co chłopak
okropnie zbladł. Chyba za mocno się wyszczerzyłem, mógł sobie wyobrazić mnie porównując
do wilka... Mniejsza. - Kehm.. Więc Amir? Co u ciebie?
- J-ja...
- Dobra, stop. Rozumiem, że się mnie boisz, bo boisz się wilków ale.. Ja jestem miłym wilczkiem..
Taki podrośnięty piesek. Mój przyjaciel mówi, że jestem o wiele milszy jako wilk, niż jako człek
- Powiedziałem uśmiechając się... Eh. Za dużo spędzam czasu z Ai'm. - Nie musisz się mnie bać.
I uciekać. - Dodałem, znacząco patrząc na niego. - Jeżeli zgodzę się cię puścić, nie będziesz już
wiewał? - Zapytałem ponieważ dalej obejmowałem go i zaciskałem rękę na jego ramieniu, siedząc
obok na krześle.
< Amir? XP>
mojego wzroku. Było to dla mnie dziwne... Ponieważ to on na początku mnie zaczepiał,
a teraz ucieka? Dziwny. Okey, pogoniłem go za pierwszym razem, un. Ale był zdenerwowany
bo znów się z dziewczyną pokłócił.. Boże...
Postanowiłem z nim pogadać, bo nie widzi mi się, żeby dostawał ataku paniki na mój widok,
za każdym następnym razem.
Niestety nigdy, nic nie wychodzi tak jak chcemy. A mianowicie chłopak, chyba, mnie unikał.
Za każdym razem, gdy tylko znajdował się w zasięgu i mnie zauważył... Zwiewał.
Zwiewał, aż w końcu go złapałem. A raczej, zauważyłem go w bibliotece, w jednej z najmniej
odwiedzanej części biblioteki. Od razu się zatrzymałem i po cichu obszedłem regały, by wyjść
tuż za jego plecami. Wtedy powoli podszedłem do niego i gdy byłem już blisko, z rozmachem
usiadłem obok, obejmując go ramieniem, by nie uciekł, gdy tak nagle podskoczył na krześle.
- No, un. Teraz mi już nie uciekniesz. - Powiedziałem uśmiechając się szeroko. Na co chłopak
okropnie zbladł. Chyba za mocno się wyszczerzyłem, mógł sobie wyobrazić mnie porównując
do wilka... Mniejsza. - Kehm.. Więc Amir? Co u ciebie?
- J-ja...
- Dobra, stop. Rozumiem, że się mnie boisz, bo boisz się wilków ale.. Ja jestem miłym wilczkiem..
Taki podrośnięty piesek. Mój przyjaciel mówi, że jestem o wiele milszy jako wilk, niż jako człek
- Powiedziałem uśmiechając się... Eh. Za dużo spędzam czasu z Ai'm. - Nie musisz się mnie bać.
I uciekać. - Dodałem, znacząco patrząc na niego. - Jeżeli zgodzę się cię puścić, nie będziesz już
wiewał? - Zapytałem ponieważ dalej obejmowałem go i zaciskałem rękę na jego ramieniu, siedząc
obok na krześle.
< Amir? XP>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz