Usiadłam koło chłopaka. Na pierwszy rzut oka było widać, że jest kompletnie zdezorientowany, więc postanowiłam mu to wszystko jeszcze raz powoli wyjaśnić.
- Więc tak: jak tylko twój przyjaciel przyszedł do Lilianne i prosił w twoim imieniu o randkę, od razu zorientowałyśmy się o co chodzi. Dlatego Lili się zgodziła. Uznałyśmy, że skoro wy knujecie takie rzeczy, to my wam w tym z chęcią pomożemy - uśmiechnęłam się lekko. - Lili udawała, że jest w tobie baardzo zakochana, a kiedy ona zaczęła cię całować, ja wparowałam do cukierni. Tak, to wszystko było zaplanowane. Wiem, zabawiłyśmy się troszkę twoim kosztem, ale chyba wyszło dobrze, hm? - uśmiechnęłam się ponownie.
- Raczej tak - Vako również się uśmiechnął. - Ale naprawdę nie chciałem żeby tak wyszło z tą Lili.
- Nie ma sprawy. Może przejdziemy się do Wijącego Tunelu, tak jak za dawnych czasów? - Rozejrzałam się wokoło i dodałam. - Według mnie jest tu za dużo ludzi.
- Jasne, chodźmy.
Cukiernię pozostawiliśmy za sobą, a po paru minutach również Écuelle. Szliśmy po błoniach kierując się w stronę tunelu.
- Tak dla pewności... następnym razem, jeśli będziesz chciał zaprosić mnie na randkę, nie musisz tyle kombinować - spojrzałam na chłopaka. - Przyznam, że to było słodkie, ale wystarczy poprosić, na pewno bym się zgodziła.
- Wiesz jaki jestem, troszkę się przy tobie... zawstydzam. Ale kolejnym razem sam poproszę. Tylko bądź pewna, że tych kolejnych razy będzie więcej niż ci się może wydawać - uśmiechnął się chłopak.
- No mam nadzieję. - zaśmiałam się. Po chwili ciszy poczułam, jak jego ręka delikatnie muska wewnętrzną część mojej dłoni. Bez zastanowienia powoli wplotłam palce w jego dłoń.
W Wijącym Tunelu jak zawsze nie było ani jednej żywej duszy. Byłam tylko ja i on. Vako. Odwróciłam się do chłopaka tak, że staliśmy idealnie zwróceni do siebie. Dzieliło nas może i niecałe piętnaście centymetrów. Czułam jego miarowy oddech.
- Zależy mi na tobie - szepnął.
Spojrzałam w jego cudowne, intensywnie niebieskie oczy. Pod wpływem impulsu wsunęłam palce w szlufki jego spodni i lekko pociągnęłam do siebie. Chłopak zrobił krok w moją stronę i złapał mnie za szyję. Nasze usta nareszcie się spotkały. Uczucie niewyobrażalnie cudowne: delikatny pocałunek, pełen czułości. Rozpływałam się z rozkoszy.
<Vako? :3>
- Więc tak: jak tylko twój przyjaciel przyszedł do Lilianne i prosił w twoim imieniu o randkę, od razu zorientowałyśmy się o co chodzi. Dlatego Lili się zgodziła. Uznałyśmy, że skoro wy knujecie takie rzeczy, to my wam w tym z chęcią pomożemy - uśmiechnęłam się lekko. - Lili udawała, że jest w tobie baardzo zakochana, a kiedy ona zaczęła cię całować, ja wparowałam do cukierni. Tak, to wszystko było zaplanowane. Wiem, zabawiłyśmy się troszkę twoim kosztem, ale chyba wyszło dobrze, hm? - uśmiechnęłam się ponownie.
- Raczej tak - Vako również się uśmiechnął. - Ale naprawdę nie chciałem żeby tak wyszło z tą Lili.
- Nie ma sprawy. Może przejdziemy się do Wijącego Tunelu, tak jak za dawnych czasów? - Rozejrzałam się wokoło i dodałam. - Według mnie jest tu za dużo ludzi.
- Jasne, chodźmy.
Cukiernię pozostawiliśmy za sobą, a po paru minutach również Écuelle. Szliśmy po błoniach kierując się w stronę tunelu.
- Tak dla pewności... następnym razem, jeśli będziesz chciał zaprosić mnie na randkę, nie musisz tyle kombinować - spojrzałam na chłopaka. - Przyznam, że to było słodkie, ale wystarczy poprosić, na pewno bym się zgodziła.
- Wiesz jaki jestem, troszkę się przy tobie... zawstydzam. Ale kolejnym razem sam poproszę. Tylko bądź pewna, że tych kolejnych razy będzie więcej niż ci się może wydawać - uśmiechnął się chłopak.
- No mam nadzieję. - zaśmiałam się. Po chwili ciszy poczułam, jak jego ręka delikatnie muska wewnętrzną część mojej dłoni. Bez zastanowienia powoli wplotłam palce w jego dłoń.
W Wijącym Tunelu jak zawsze nie było ani jednej żywej duszy. Byłam tylko ja i on. Vako. Odwróciłam się do chłopaka tak, że staliśmy idealnie zwróceni do siebie. Dzieliło nas może i niecałe piętnaście centymetrów. Czułam jego miarowy oddech.
- Zależy mi na tobie - szepnął.
Spojrzałam w jego cudowne, intensywnie niebieskie oczy. Pod wpływem impulsu wsunęłam palce w szlufki jego spodni i lekko pociągnęłam do siebie. Chłopak zrobił krok w moją stronę i złapał mnie za szyję. Nasze usta nareszcie się spotkały. Uczucie niewyobrażalnie cudowne: delikatny pocałunek, pełen czułości. Rozpływałam się z rozkoszy.
<Vako? :3>
So romantic :3
OdpowiedzUsuń~Wzruszona Lili