Oprócz, że wredny to jeszcze kłamczuch. No co za człowiek! Śmiejąc się zszedłem na dół, do salonu. Cieszyłem się, że kłamał w sprawie dziewczyny. Usiadłem sobie przy kominku, a chwilę po tym dosiadł się do mnie chłopaczek w pinglach. Smarknął, jak zwykle i poprawiając okularki zapytał:
- Egh, widziałeś może moje karty czarodziejów?- spytał chrząkając cicho.
- Słuchaj mnie... nie widziałem twoich kart, przestań mnie o to non-stop pytać, to już dziewiąty raz!- spojrzałem na niego kątem oka. Westchnął ciężko i wyszedł. Z pokoju Amir'a i Cas'a dobiegł mnie nagły krzyk blondyna, który jak z procy wystrzelił z dormitorium.
***
Sam do końca nie wiem, co Amir zrobił Cas'owi, ale okay... siedzieliśmy teraz w salonie i śmialiśmy się z siebie nawzajem. Wziąłem banana i obrałem go ze skórki, po czym na raz wsadziłem go do ust. O tak... mam głębokie gardło, kochaniutki. Amir dostał wytrzeszczu i zaczął kaszleć, a Cas wbił palce w podłokietniki fotela. Wyjąłem go do połowy i ugryzłem go. Uśmiechnąłem się szyderczo i poruszyłem biodrami, wprowadzając Amir'a w stan: "Jestem cały czerwony, buzuję, ale się na niego nie rzucę!". Posłałem mu całusa i mrugnąłem.
- Dobrze chłopcy, robi się późno- podniosłem się kończąc bananka- Ja idę spać- oddaliłem się poruszając biodrami. Ledwo poszedłem do pokoju, udało mi się usłyszeć jęk i przekleństwo.
~ Doprowadzić go do szału~ Check!
***
- Szybciej bo się spóźnisz!- współlokator mnie ponaglił.
- No to się nie patrz!- zapiszczałem próbując zapiąć koszulę.
- Ygh, ja już idę, a ty się streszczaj, za chwile śniadanie, a potem lekcja na miotłach!- wyszedł.
- Lecę, pędzę- zapiąłem ostatni guzik. Zabrałem się za zmienianie bokserek i centralnie wtedy, gdy je ściągnąłem, do pokoju ktoś wszedł. Wydarłem się jak głupi, a z tyłu usłyszałem świst wciąganego powietrza. Zerwałem z łóżka koc i zakryłem się nim od pasa w dół. Odwróciłem się i zobaczyłem zasłaniającego sobie oczy Amir'a- PUKA SIĘ!- zawyłem mocniej przyciskając do siebie koc- Mamusia nie nauczyła?!
<Mrrr...>
- Egh, widziałeś może moje karty czarodziejów?- spytał chrząkając cicho.
- Słuchaj mnie... nie widziałem twoich kart, przestań mnie o to non-stop pytać, to już dziewiąty raz!- spojrzałem na niego kątem oka. Westchnął ciężko i wyszedł. Z pokoju Amir'a i Cas'a dobiegł mnie nagły krzyk blondyna, który jak z procy wystrzelił z dormitorium.
***
Sam do końca nie wiem, co Amir zrobił Cas'owi, ale okay... siedzieliśmy teraz w salonie i śmialiśmy się z siebie nawzajem. Wziąłem banana i obrałem go ze skórki, po czym na raz wsadziłem go do ust. O tak... mam głębokie gardło, kochaniutki. Amir dostał wytrzeszczu i zaczął kaszleć, a Cas wbił palce w podłokietniki fotela. Wyjąłem go do połowy i ugryzłem go. Uśmiechnąłem się szyderczo i poruszyłem biodrami, wprowadzając Amir'a w stan: "Jestem cały czerwony, buzuję, ale się na niego nie rzucę!". Posłałem mu całusa i mrugnąłem.
- Dobrze chłopcy, robi się późno- podniosłem się kończąc bananka- Ja idę spać- oddaliłem się poruszając biodrami. Ledwo poszedłem do pokoju, udało mi się usłyszeć jęk i przekleństwo.
~ Doprowadzić go do szału~ Check!
***
- Szybciej bo się spóźnisz!- współlokator mnie ponaglił.
- No to się nie patrz!- zapiszczałem próbując zapiąć koszulę.
- Ygh, ja już idę, a ty się streszczaj, za chwile śniadanie, a potem lekcja na miotłach!- wyszedł.
- Lecę, pędzę- zapiąłem ostatni guzik. Zabrałem się za zmienianie bokserek i centralnie wtedy, gdy je ściągnąłem, do pokoju ktoś wszedł. Wydarłem się jak głupi, a z tyłu usłyszałem świst wciąganego powietrza. Zerwałem z łóżka koc i zakryłem się nim od pasa w dół. Odwróciłem się i zobaczyłem zasłaniającego sobie oczy Amir'a- PUKA SIĘ!- zawyłem mocniej przyciskając do siebie koc- Mamusia nie nauczyła?!
<Mrrr...>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz