Statystyka

Październik! ~~~

Październik
Nauka, nauka i nauka!
Powoli Robi Się Coraz chłodniej. Weekendy uczniowie spędzają w miasteczku.


Punkty przyznawane SĄ dopiero od roku szkolnego AŻ zrobić Początku wakacji - wtedy na Początku piszecie nazwę domu :. Od ... do / CD ...]
W WAKACJE Piszcie TYLKO od kogo ma kogo! Bez domu ponieważ nie nie SA przyznawane wtedy Punkty! :)

Opowiadania DO DOKOŃCZENIA!


Od Ell cd Rosalie - Czy Rosalie


Od Jonasza zrobić ... - Trzecioroczniaka Z Belle.
Od Lili cd. Jonasza - Do Jonasza
, Od Vinyli cd Lili - Czy Bianki i Lili



Od Avalone cd Daniela - CZY Daniela & Vako

środa, 22 kwietnia 2015

Bellefeuille: Od Jonasza cd Amir'a

Czemu się obraził... zrobiłem coś nie tak? Nagłe całusy i tak dalej? A może kolczyki? Nie wiem, naprawdę, obraził się i znikł... idiota Nico, jak zwykle poszedł i go uderzył, na co zareagowałem wyrzuceniem go z pokoju, wrzaskiem i użyciem krótkiej drętwoty. Wk*rwiony i zrozpaczony padłem na łóżko.
Po długiej i pełnej łez nocy, obudził mnie nietypowy zapach i coś miękkiego, smyrającego mnie po twarzy. Otworzyłem leniwie oczy i zobaczyłem... du.pę jakiegoś kota. Wrzasnąłem i zrzuciłem go z łóżka, na co zareagował przeraźliwym miauknięciem. Zerwał się z podłogi i zasyczał strosząc sierść.
- A kysz, duszo nieczysta!- pisnąłem machając rękami i wycierając twarz. Nim się spostrzegłem, stał przede mną, rozmasowujący ramię, Amir- Co do...- nagle złapał mnie za ramię, a drugą rękę położył na moim kolanie.



- CO TO MA BYĆ?!
- Transmutacja głuptasie.
- To ty... kot... kotek? KOTEK! Ale co ty tu robisz...
- Śpię... to znaczy spałem, póki pewien jegomość nie wywalił mnie z łóżka.
- Zaskoczyłeś mnie... ach i na przyszłość, wsadź se tam tic-tac'i- poklepałem go po tyłku, na co fuknął i wielce obrażony odwrócił się, zakładając ręce na piersi- Oj noo... nie gniewaj się znowu- złapałem go za biodra i jednym, szybkim ruchem pociągnąłem go na materac. Opadł na niego, a ja jak małe dziecko wtuliłem się w jego plecy. Ciepło bijące od niego, przyjemnie mnie rozgrzało, a dobrze zbudowane ciało i jego męska sylwetka, zawsze wzbudzały u mnie poczucie bezpieczeństwa. Krótki całus w linię szczęki, nieco go rozbudził i rozbawił, a po chwili siedziałem objęty przez chłopaka- Czemu się tak obraziłeś... Gapciu?
- Gapciu? A dostałeś zezwolenie na nazywanie mnie tak?
- Nie...
- No właśnie...
- No to... Amorku, czemu?
- Bo nie ma dżemu, powiem ci kiedy indziej... zmiatamy na śniadanie...
- Arrr, zostało jeszcze półtorej godziny...- podniosłem ku niemu łebek. Jego oczy, zasłonięte przez rzęsy, wpatrywały się w moją twarz. Odgarnął moją grzywkę, muskając kciukiem kolczyk.
- Po co tak zbeszcześciłeś swoje ciało?
- Nie są ładne?- złapałem szybko za kolczyk w uchu.
- Lepiej było bez nich...
- Zdejmę je kiedy tylko zechcesz. Tylko żebyś się już nie obrażał.

***

- Powiedz: "aaaaa"- stanowcza dłoń Amir'a chwyciła mój podbródek.
- Ale ja nie chcę- wyjęczałem, ale chłopak nie odpuścił i szeroko otworzył moje usta. Zacisnąłem powieki i poczułem jak na siłę wpycha twardą część w moją buzię. Poruszył raz i pogłaskał mnie po głowie- za dużo- wyszeptałem czując ból gardła. Lekko to wysunął, by po chwili znowu wepchnąć z podwójną siłą.
- No zjedz bananka!
- Ale ja już jadłem!- ugryzłem żółty, twardawy owoc.
- Ładnie, a teraż przeżuwamy- poruszył moją dolną szczęką w górę i w dół.
- Zjadłbym innego banana- wyszeptałem, puszczając mu oczko.

<omnomnom>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz