Statystyka

Październik! ~~~

Październik
Nauka, nauka i nauka!
Powoli Robi Się Coraz chłodniej. Weekendy uczniowie spędzają w miasteczku.


Punkty przyznawane SĄ dopiero od roku szkolnego AŻ zrobić Początku wakacji - wtedy na Początku piszecie nazwę domu :. Od ... do / CD ...]
W WAKACJE Piszcie TYLKO od kogo ma kogo! Bez domu ponieważ nie nie SA przyznawane wtedy Punkty! :)

Opowiadania DO DOKOŃCZENIA!


Od Ell cd Rosalie - Czy Rosalie


Od Jonasza zrobić ... - Trzecioroczniaka Z Belle.
Od Lili cd. Jonasza - Do Jonasza
, Od Vinyli cd Lili - Czy Bianki i Lili



Od Avalone cd Daniela - CZY Daniela & Vako

środa, 8 kwietnia 2015

Bellefeuille: Od Jonasza cd Amir'a

- Nie powinieneś być w dormitorium?- nachyliłem się nad chłopakiem i podniosłem w geście zapytania brew.
- A ty?- dał mi psztyczka w nos.
- Obaj powinniśmy.
- To co tu jeszcze sterczysz?
- A ty co tu jeszcze leżysz?- usiadłem koło niego.
- Noc jest zbyt piękna by kisić się w tamtejże wieży, jak ogórki w słoiku zakręconym dokładnie.
- Proszę jaki poeta!- prychnąłem- A co tam nuciłeś wcześniej? Do u f*ck, coś tam coś?
- Ta, ta...- spojrzał na mnie.
- Nie tata, Jonasz jestem- wyszczerzyłem się.
- Ha, ha, bardzo śmieszne.
- Dobra chodź, ukarzą nas jeszcze, a chyba nie chcesz spędzić następnego tygodnia na czyszczeniu stajni?
- Ygh...- burknął i dźwignął się z ziemi. Ja też wstałem i ruszyłem szybko za Amirem. Srebrna strużka światła rzucała jasną poświatę przed naszymi stopami. Jak zwykle stawiałem sprężyste kroki. Patrzyłem na jego ramiona, przykryte przez koszulę i szyję. Lubię jak ktoś ma ładne szyje. Szyja jest fajna, możesz ją chwycić gdy kogoś całujesz i go przyciągnąć, tym samym pogłębiając pocałunek. Uśmiechnąłem się sam do siebie. Co tu dużo mówić Amir był przystojny, mądry, charyzmatyczny i zabawny. Amir... dodatkowo ten akcent rzucany na każde słowo. Moja wymowa była przy tym idiotyczna, a przyznam, że mówię nawet, nawet- Posiedziałbym sobie jeszcze, ale nieee, pan Jonasz musiał tu przyleźć i mnie zabrać- fuknął zatrzymując się i czekając, aż zrównam z nim kroku.
- Nie moja wina, że się o ciebie martwimy...
- Martwicie?
- To znaczy bardziej ten Cas, ale coś tam zaczął narzekać, po czym poszedł spać.
- A ty czemu nie poszedłeś?
- A nie wiem... miałem poczucie, że muszę z po ciebie pójść.
- Ile czasu mnie szukałeś?
- Dość krótko, sam nie wiem...
- Yhm...
- Ale masz rację... ładnie dziś- podniosłem głowę do góry uśmiechając się błogo. Nim spostrzegłem wchodziliśmy do dormitorium. Spojrzałem na Amir'a, nie wyglądał na śpiącego, wręcz przeciwnie, zachowywał się jakby zaraz miał iść na śniadnie. Usiedliśmy przy stoliku z zamiarem zagrania w karty, ale zamiast tego zaczęliśmy się cicho śmiać i wygłupiać. Nie mogłem odwrócić oczu od jego roześmianej twarzy, przez co kilka razy zostałem zganiony surowym wzrokiem przez posiadacza owej buźki, lecz nie zraziłem się. W pewnym momencie wziąłem jakąś butelkę i zacząłem coś mówić, aby po chwili wykonując szybki ruch głową i wykrzywiając się krzyknąć coś na tyle głośno, aby było mnie słychać, ale aby nie obudzić innych uczniów.

http://25.media.tumblr.com/cb48f0a999e432ddc9cfe9605269c0eb/tumblr_mu40qq6nNO1snmwaso1_500.gif

Chłopak zaczął się śmiać łapiąc za brzuch. Nie wiem kiedy znów, ledwo przytomny, byłem przez niego niesiony do sypialni i rzucany na łóżko. Nie moja wina, że mogę zasnąć w środku zdania, taki mój urok.

(Amir? Ja też jakieś takie krótkie, też trza się pouczyć)

2 komentarze: