Statystyka

Październik! ~~~

Październik
Nauka, nauka i nauka!
Powoli Robi Się Coraz chłodniej. Weekendy uczniowie spędzają w miasteczku.


Punkty przyznawane SĄ dopiero od roku szkolnego AŻ zrobić Początku wakacji - wtedy na Początku piszecie nazwę domu :. Od ... do / CD ...]
W WAKACJE Piszcie TYLKO od kogo ma kogo! Bez domu ponieważ nie nie SA przyznawane wtedy Punkty! :)

Opowiadania DO DOKOŃCZENIA!


Od Ell cd Rosalie - Czy Rosalie


Od Jonasza zrobić ... - Trzecioroczniaka Z Belle.
Od Lili cd. Jonasza - Do Jonasza
, Od Vinyli cd Lili - Czy Bianki i Lili



Od Avalone cd Daniela - CZY Daniela & Vako

wtorek, 14 kwietnia 2015

Bellefeuille: Od Jonasza cd Amir'a

Brakowało mi powietrza, nie mogłem złapać oddechu. Chłopak robił to tak namiętnie, intensywnie. Chciałem tego, pragnąłem całym ciałem, aby zostać tutaj, w jego ramionach, z jego gorącymi wargami na mojej skórze i ustach. Pragnąłem sercem, aby był, trwał i nie odchodził. Ale wiedziałem, że to co teraz robił było tylko skutkiem porządania i podniecenia. Później znowu się mnie wyprze, zostawi mnie, bo przecieź nie jesteśmy parą, a ja jak głupi znów będę zalewał się łzami. Odsunąłem się od niego czując jak w kącikach oczu zbierają mi się słone krople.
- A-Amir- wyszeptałem czując jak ślina zbiera mi się w gardle.
- Tak?- przykleił mi się do szyi. Zaczął ją lizać, przygryzać skórę i zasysać, tworząc kolejne malinki. Nagle zaczął dobierać się do mojego paska. Zsunąłem się z ławki i przylgnąłem do niego cicho chlipiąc- Jonasz?- jego wzrok był zamglony, podobnie jak mój jeszcze niedawno.
- Amir ja przepraszam...- odwróciłem głowę- ale naprawdę, nie jesteśmy na to gotowi...
Była to prawda, a czemu? O to przykłady:
1. Znamy się niedługo, jesteśmy kumplami, nie chcę, żeby taka sytuacja coś popsuła.
2. Chłopak, jak już wcześniej wspominałem, był typem, który mógł się później tego wyprzeć, wmawiając mi, że nie panował nad sobą, bo lody i moje zaloty go tak strasznie podnieciły.
3. Jestem WRAŻLIWY, chcę tego, ale boję się, że mnie potem zostawi.
4. A to najważniejsze... to nie jest odpowiednie miejsce, jeszcze kto§ wejdzie i co?
Wyglądał na zawiedzionego (nic dziwnego, sam jestem w tym momwncie dobity) i to mnie zasmuciło. Przytuliłem go mocno i czule. Naprawdę bałem się, że przyjdzie tu jakiś nauczyciel i już nigdy nie pozwolą nam być w jednym pomieszczeniu razem.
- Przepraszam Amorku, naprawdę nie jestem gotowy... myślę, że obaj nie jesteśmy...- w tym samym momencie usłyszeliśmy pukanie. Szybko ubrałem koszulkę i kurtkę. Zza drzwi dobiegł głos nauczyciela wymawiającego "Alochomora". Amir już się ogarnął i wyglądał jakby nigdy nic. Do sali wszedł profesor od eliksirów, po jakieś fiolki. Zawstydzony i smutny do bólu wyszedłem z klasy ze spuszczoną głową.
Spieprzyłem to wszystko.
Jak zawsze.
Jestem beznadziejny.
Jestem do DUPY...

***

- Amir nie tak mocno! Przestań tak, to boli!- wyłem gdy bezlitosny chłopak przyciskał mnie całym ciałem do kanapy. Czułem jego ciężki oddech na karku. Nagle mnie pocałował w jeden z wystających przez skórę kręgów szyjnych. Bolało mnie wszystko, on na mnie leżał poruszając się co jakiś czas i łapiąc mnie za nadgarstki- PPRZESTAŃ- wysapałem po kolejnym energicznym ruchu wykonanym przez Amorka.
- To oddaj mi tę książkę masochisto- wysyczał mi do ucha.
- Nie możesz non-stop czytać!
- MOGĘ!
Od naszej przygody w lodziarni i wzajemnego podniecaniu się w sali minęły cztery dni. Bogu dzięki nie gniewał się na mnie i patrzył na mnie łaskawym okiem.
- Jonasz oddaj mi! Już ją kończę!
- Siedzisz nad nią już trzeci dzień, porób coś innego!
- Niby co?!
- Nie wiem, pograj w Quidditch'a, pójdź gdzieś z Cisą- pamiętam jej imię! Sukces!- albo z Cas'em!
- Cas siedzi z kolegami, a Cisa z koleżankami! A w Quidditch'a nie umiem grać!
- To się naucz! Znowu mam tam iść z tobą, żebyś uchronił mnie przed tłuczkiem?
- Może jak raz ci prz.ypierdoli i coś ci się tam poukłada!
- Czy ty sugerujesz, że jestem de.bilem?!
- MOŻE! ODDAWAJ TĄ KSIĄŻKĘ!
- NIGDY! JESTEŚ UZALEŻNIONYM KUJONEM! NA DWÓR, WON!- skuliłem się chowając lekturę pod koszulą.
- JAK DASZ MI PRZECZYTAĆ DO KOŃCA TO WYJDĘ!
- Co tu się do chol.ery jasnej dzieje?!- Nico i Cas weszli, lekko podk*rwieni, do salonu.
- On nie chce oddać mi książki!
- A on nie wychodzi na dwór!
- Ja pi*rdole- Nicklase przejechał ręką po twarzy- Jak dzieci, no k*rwa, jak dzieci...
- Nie przeklinaj, bo ci Bozia język upierdoli- Casper przejął pałeczkę- Dobra... wyjdźcie na dwór...
- Aale!- Amir zszedł ze mnie.
- Daj mi dokończyć... Amir weźmie sobie książkę i będzie czytał na zewnątrz...
- Geniusz!- pisnąłem uradowany- No Einstein! Idziemy kujonie, poczytasz sobie do końca i przy okazji poodychasz w końcu czymś innym niż kurzem z ksiąg!- zerwałem się na nogi, złapałem Amir'a za nadgarstek i wytargałem go z salonu.

Arek? Zniszczyłam twoje pragnienia :')

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz