Statystyka

Październik! ~~~

Październik
Nauka, nauka i nauka!
Powoli Robi Się Coraz chłodniej. Weekendy uczniowie spędzają w miasteczku.


Punkty przyznawane SĄ dopiero od roku szkolnego AŻ zrobić Początku wakacji - wtedy na Początku piszecie nazwę domu :. Od ... do / CD ...]
W WAKACJE Piszcie TYLKO od kogo ma kogo! Bez domu ponieważ nie nie SA przyznawane wtedy Punkty! :)

Opowiadania DO DOKOŃCZENIA!


Od Ell cd Rosalie - Czy Rosalie


Od Jonasza zrobić ... - Trzecioroczniaka Z Belle.
Od Lili cd. Jonasza - Do Jonasza
, Od Vinyli cd Lili - Czy Bianki i Lili



Od Avalone cd Daniela - CZY Daniela & Vako

środa, 8 kwietnia 2015

Bellefeuille: Od Jonasza cd Amir'a

Chłopak się trochę pysznił. Nie lubię takich osób, no ale co począć, nasz "genialny" kapitan szukał nowego pałkarza i chcą go sprawdzić. Pałkarz. He he. Ma wątłe ciałko, jak ja i jest niski, jak ja. Jedyne co w nim widzę takiego "wyjątkowego" to kości policzkowe. I rzęsy. No i jeszcze usteczka... no w ostateczności oczka też. Nie można zapo... dobra Jonasz! Stop! Ładny i tyle. Chociaż podobno jest też dość inteligentny... i przystojny... tylko trochę jak baba... jak ja!
- Te, Suseł! Na miejsce!
- Yup!- wskoczyłem na miejsce. Nie ma to jak być niskim i chudym, tak, tak, szukający, to znaczy rezerwa, ale jednak szukający. Moja miotła była... jak z jakiegoś kantorka woźnego, ale ją lubiłem, nie był to Nimbus 2002, ale fajnie się nią sterowało i dość szybko latała. Wzleciałem ciesząc się chłodnym powietrzem, które smaga mnie po twarzy i wolnością, którą czułem za każdym razem gdy miałem okazję polatać. Skupiałem się na Amirze, chłopak nieśmiało wszedł na miotłę i kurczowo się jej trzymając podleciał do góry. Dostałem głupawki patrząc jak chłopak próbuje z niej nie spaść.
Nagle, ledwo usłyszałem jakieś jęki z lewej strony. Kocham być głuchy! Zobaczyłem jak Amir się spręża i zaczyna szybko lecieć w moją stronę z pałką (taką do Quidditcha, bez skojarzeń proszę). Zdziwiłem się gdy chłopak nieoczekiwanie odepchnął mnie i walnął nią w tłuczek lecący w moją stronę.
- Głuchy?! Wołamy żebyś wiał, a ty co?!
- Przepraszam!
- Pilnuj się.
- Nie moja wina, że wołaliście z lewej strony- fuknąłem- Złoty znicz!- pisnąłem i zacząłem lecieć za cudeńkiem ze skrzydłami. Stanąłem na miotle i zacząłem lecieć jakbym jechał na deskorolce, co robiłem kiedy byłem w domu. Podniosłem łapki do góry i zacząłem się drzeć, by po chwili jak kotek skoczyć na znicz- Mam! MAM!- w ostatniej chwili złapałem się miotły i wisiałem tak w jednej ręce trzymając metalową kulkę, a drugą kurczowo zaciskając na drewnianej rączce. Nie spadnę, nie spadnę, nie spadnę... SPADAM! Zacząłem wrzeszczeć, bo dopiero teraz się zorientowałem, że jestem jakieś 15 metrów nad ziemią. Niestety odległość między mną, a podłożem się zmniejszała.
- Levicorpus!- usłyszałem końcówkę zaklęcia i chwilę po tym wisiałem w powietrzu (głową w dół, ale mniejsza o to), trzymany przez magię Amir'a.
- Na ziemię! Błagam!- zajęczałem, a on zniżył mnie na jakieś pół metra nad ziemię i puścił mnie. Walnąłem plecami o jakiś kamień- AU!- ryknąłem i podniosłem się. Dalej trzymałem znicz. Zawołałem miotłę i spojrzałem na śmiejących się kolegów. Otrzepałem się z pyłu i żwiru- Ale śmieszne, ha, ha...
Po "treningu", czyli bezsensownym lataniem za motylkiem (tak było w moim przypadku), ruszyliśmy w drogę powrotną. Oczywiście na miotłach. A jako iż ja byłem najlżejszy, to ja musiałem wieść Amir'a. Położyłem się na brzuchu, na miotle. Wyglądało to niefortunnie, bo przylegałem du.pą do jego krocza. Lecz kiedy poczułem jego palce na biodrze, zerwałem się i walnąłem go łokciem w brzuch. Kaszlnął i od razu zabrał paluszki. Resztę drogi przelecieliśmy (HEHE) normalnie. Kiedy dotarliśmy na dziedziniec, wręcz go zrzuciłem i sam zszedłem z miotły. Zacząłem iść do dormitorium.
- Jonasz?- usłyszałem z tyłu zaakcentowany głos tego, którego przewoziłem.
- Co?- chłopak mnie dogonił i stanął po mojej lewej stronie. Szybko go okrążyłem i teraz szedł po mojej prawej.
- Czemu... zaraz... lewa... czy ty nie słyszysz na lewe ucho?
- Bystry jesteś- uśmiechnąłem się- a myślałem, że słyniesz tylko z ładnej buźki- dotarliśmy przed drzwi z kołatką w kształcie orła. Nienawidzę tej zagadki...

(Ładna buźko?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz