Otworzyłem szeroko oczy znowóż zataczając się. Jego dłoń na mojej buzi wcale nie była taka przyjemna, toteż złapałem go za nadgarstek i zacząłem odciągać. Kary się unika, co?
Odepchał mnie na parę metrów zdala od drzwi mordoru z poważną i wkurwioną miną. Skorzystałem z chwilowej nieuwagi chłopaka, ciągnąc ten sam nadgarstek nieco dalej. Rzucał się chwilę, dopóki nie wyszliśmy zza róg, gdzie nie był widziany w ogóle i mógł poczuć się ,,bezpiecznie".
- Powinienem cię skosić i ją zawołać. - powiedziałem szczerząc zęby. Odpowiedział przeciąkłym warknięciem w stylu pierdol się, albo wpierdol.
- Puść mnie już. - wykonałem jego polecenie z nie małą satysfakcją, a wtedy się zaczęło. Dosyć nie miło zarzucił mi, że jestem niedorajdą i tym podobne, klnąc co jakiś czas. Przytoczyłbym tą rozmowę, ale chyba nie wypada. To nie tak, że stałem cicho i słuchałem; odpowiedziałem tym samym i gdy prawie zdecydował się na zniekształcenie mojej szczęki, ktoś zawołał go po imieniu z drugiego korytarza. Zmarszczył brwi jeszcze bardziej, prychnął i odwrócił się.
- Jestem francuzem, ocipiały idioto. - rzuciłem zdecydowanie nie potrzebnie. Wrócił się i przywalił mi z całej siły. Uwaga, to mój pierwszy raz. Moje myśli się pomieszały i nie ważne, że leżałem na tyłku podpierając kafelki, jedną ręką zasłaniając krwawiący nos; najbardziej stresowałem się faktem, że teraz nie będę wiedział, czy w końcu jestem czegoś warty, że należy mi się, a nie, że stoję obok społeczności.
- Kto jest teraz ocipiały? - po tym zdaniu zostawił mnie zdezorientowanego. W końcu jakaś dziewczyna z mojego rogu przyszła i jakbym umierał, zaczęła mnie podnosić na siłę i rozglądać się za nauczycielem. Zbeształem ją za ten pomysł, wstałem i przyjąłem chusteczkę.
-Boże, może jednak pójdziesz do skrzy..
- A ty co? - odezwał się trzeci głos, należący do Sumki. Popatrzyłem na nią nieco pustym wzrokiem. Odesłała, bodajże Dannę i sama zajęła się mną prowadząc do wieży. Zauważyła, że coś jest nie tak.
- Chyba zdenerwowałem szkolnego podrywakę. - przyznałem się. Doszliśmy do drzwi, powiedziałem odpowiedź na zagadkę i wpuściłem nas obu. Mojego współlokatora na szczęście nie było.
- I on ci dał w mordę? - chyba to ją rozśmieszyło, nie wiem, nie patrzyłem. Zabrałem się za zmywanie krwi i sprawdzanie, czy coś mi połamał, ale chyba nie ma tyle siły.
<EGHEGHEHEHE, pierwszy raz, he>
Odepchał mnie na parę metrów zdala od drzwi mordoru z poważną i wkurwioną miną. Skorzystałem z chwilowej nieuwagi chłopaka, ciągnąc ten sam nadgarstek nieco dalej. Rzucał się chwilę, dopóki nie wyszliśmy zza róg, gdzie nie był widziany w ogóle i mógł poczuć się ,,bezpiecznie".
- Powinienem cię skosić i ją zawołać. - powiedziałem szczerząc zęby. Odpowiedział przeciąkłym warknięciem w stylu pierdol się, albo wpierdol.
- Puść mnie już. - wykonałem jego polecenie z nie małą satysfakcją, a wtedy się zaczęło. Dosyć nie miło zarzucił mi, że jestem niedorajdą i tym podobne, klnąc co jakiś czas. Przytoczyłbym tą rozmowę, ale chyba nie wypada. To nie tak, że stałem cicho i słuchałem; odpowiedziałem tym samym i gdy prawie zdecydował się na zniekształcenie mojej szczęki, ktoś zawołał go po imieniu z drugiego korytarza. Zmarszczył brwi jeszcze bardziej, prychnął i odwrócił się.
- Jestem francuzem, ocipiały idioto. - rzuciłem zdecydowanie nie potrzebnie. Wrócił się i przywalił mi z całej siły. Uwaga, to mój pierwszy raz. Moje myśli się pomieszały i nie ważne, że leżałem na tyłku podpierając kafelki, jedną ręką zasłaniając krwawiący nos; najbardziej stresowałem się faktem, że teraz nie będę wiedział, czy w końcu jestem czegoś warty, że należy mi się, a nie, że stoję obok społeczności.
- Kto jest teraz ocipiały? - po tym zdaniu zostawił mnie zdezorientowanego. W końcu jakaś dziewczyna z mojego rogu przyszła i jakbym umierał, zaczęła mnie podnosić na siłę i rozglądać się za nauczycielem. Zbeształem ją za ten pomysł, wstałem i przyjąłem chusteczkę.
-Boże, może jednak pójdziesz do skrzy..
- A ty co? - odezwał się trzeci głos, należący do Sumki. Popatrzyłem na nią nieco pustym wzrokiem. Odesłała, bodajże Dannę i sama zajęła się mną prowadząc do wieży. Zauważyła, że coś jest nie tak.
- Chyba zdenerwowałem szkolnego podrywakę. - przyznałem się. Doszliśmy do drzwi, powiedziałem odpowiedź na zagadkę i wpuściłem nas obu. Mojego współlokatora na szczęście nie było.
- I on ci dał w mordę? - chyba to ją rozśmieszyło, nie wiem, nie patrzyłem. Zabrałem się za zmywanie krwi i sprawdzanie, czy coś mi połamał, ale chyba nie ma tyle siły.
<EGHEGHEHEHE, pierwszy raz, he>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz