Statystyka

Październik! ~~~

Październik
Nauka, nauka i nauka!
Powoli Robi Się Coraz chłodniej. Weekendy uczniowie spędzają w miasteczku.


Punkty przyznawane SĄ dopiero od roku szkolnego AŻ zrobić Początku wakacji - wtedy na Początku piszecie nazwę domu :. Od ... do / CD ...]
W WAKACJE Piszcie TYLKO od kogo ma kogo! Bez domu ponieważ nie nie SA przyznawane wtedy Punkty! :)

Opowiadania DO DOKOŃCZENIA!


Od Ell cd Rosalie - Czy Rosalie


Od Jonasza zrobić ... - Trzecioroczniaka Z Belle.
Od Lili cd. Jonasza - Do Jonasza
, Od Vinyli cd Lili - Czy Bianki i Lili



Od Avalone cd Daniela - CZY Daniela & Vako

piątek, 10 kwietnia 2015

Bellefeuille: Od Amir'a do Vinylii

- Ar, do jasnej ch*lery! - zawył Alhar unosząc się gładko na miotle, kiedy ja znów próbowałem załapać równowagę. - Poczuj ten je*any rytm!
- Nie drzyj się na mnie ku*wa! - odwarknąłem. Próby nauczenia się ciągle kończyły się nędzną porażką i choć wiele innych grup już próbowało, ja dalej nie umiałem. Może ja po prostu nie jestem stworzony do tego sportu?
Nie, stop.
Ja JESTEM stworzony do wszystkiego, jak każdy człowiek. Tylko muszę ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć, aż uda mi się osiągnąć efekty. To jest dobre myślenie, a przynajmniej takie jakie powinno być. Zero doła, sama satysfakcja. Boże, jestem coraz gorszy w poprawianiu sobie humoru.
- Schodzimy, to nie ma sensu. - powiedział ktoś dalej i wylądował. Za nim poleciała reszta, tylko ja zostałem w powietrzu wpatrując się tępo na przód. Sens, sens.. Nic nie ma sensu, dopóki się go nie odnajdzie. Te drzewo; stoi samo, gołe i nie koniecznie wesołe, ma mały dostęp do wody, wokół niego rosną ciernie, a na całość pada cień. Nie może się rozwijać jak normalne drzewa, ale stoi i próbuje. Czyli ma nadzieję na lepsze jutro. Pesymizm jest do bani. - AMIR!
Zbyt mocno pociągnąłem i miotła w mig zakołysała się, zrzucając mnie w dół. Trzymałem się jedną ręką, aż zakołysała po raz drugi. Zacząłem spadać, zasłaniając głowę rękoma i zanim poczułem uderzający ból na całym ciele, coś przytrzymało mnie i lekko opadłem. Drgając otworzyłem oczy i ujrzałem rude włosy oraz ładną twarz nad sobą. Dziewczyna, bo to ona, trzymała mnie jedną ręką i uniosła brew.
- Beznadziejny przypadek beztalencia. - skomentowała. Stanęła na nogach, już mnie puszczając. Cała jej poza zdradzała, że miała w sobie klasę, styl, a już na pewno coś wspólnego, czyli tą aurę którą czuć tylko od Orlaków. - Ej, spadać.
Drugoroczniacy, którzy nie powinni latać i uczyć pana Amir'a, a już na pewno nie przeklinać [choć ja też nie] zrezygnowani odeszli klepiąc się po ramionach i rozbawiając. Wstałem na chwiejnych nogach, czując jeszcze ten przypływ paniki.
- Dzięki. - rzuciłem w jej stronę. - Jestem..
- Zwyczajnym głupkiem. - zatkało mnie. Ale mogłem się tego spodziewać po niej, w czasie kiedy razem się uczyliśmy w tej samej grupie uczniów, zdążyłem każdego poobserwować i zapamiętać ich zachowania. Odchrząknąłem znacząco wskazując zamek.
- Może lepiej by było pogadać w środku? Mimo wszystko jest chłodno. - przystanęła na tą propozycję. Wróciliśmy w ciszy, podczas której zastanawiało mnie skąd ona się tam wzięła. Trenowała? A może tylko zauważyła jak próbuję nie zabić się i zrobiło jej się mnie żal. Cokolwiek to było, chętnie ją zapytam.

<MUAHAHAHAH>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz