Śmiałem się jak głupi z jego zachowania, był wariatem, prawie tak głupim jak ja. Bałem się nieco, że pobudzimy pozostałych, ale na szczęście niebiesko-włosy odpłynął do krainy snów kiedy uspokajałem chichot. Wstałem, opiekuńczo podniosłem go jak księżniczkę po czym zaniosłem do jego pokoju. Rzuciłem go na pościel, a ten pół przytomny mruknął odwracając się na drugi bok.
- Sleeping beauty dans son environnement naturel.. - skomentowałem. Powoli ogarniało mnie zmęczenie na widok jego odprężonej twarzy, a na dziś muszę przygotować wypracowanie. Chwała bogu za kopnięcie mnie w stronę biblioteki; nie muszę wychodzić, żeby dobrać się do źródła wiedzy. Wystarczy iść po księgi do pokoju.
Usiadłem obok niego, przecierając twarz. Już odczuwałem tęsknotę za przyjaciółką. Chciałbym jej się wyżalić, powiedzieć jak dużo mnie irytuje. Brooks, woźny, pierwszoroczniacy, im więcej problemów tym bardziej osowiały jestem. Skończę jako beztalencie i nieuk w takim tempie. Rozczochrałem włosy o rok młodszego chłopaka z miną ,,diabelski Ar'' i wyszedłem chcąc zabrać się za pisanie.
Wspomniałem, że mówi do mnie po pełnym imieniu? To dziwne, bo wszyscy od razu mówią Ar, chcąc zaliczać się do przyjaciół.
Gapcio ~ głos Cisy w mojej głowie doprowadził mnie do czułego uśmiechu.
~
- ..Ar, słuchasz? - dziewczyna imieniem Greta oparła ręce na pokaźnych piersiach. Otrząsnąłem się z letargu i pokiwałem głową drapiąc się po głowie. Byłem ch*lernie śpiący i wszystko dookoła rozmazywało mi się przed oczami, przez ostatni tydzień spałem po dwie czy trzy godziny- Zapraszam cię na imprezę w ko..
- Wiem, Gy. - odparłem zanim skończyła. Zaskoczona uniosła brwi nachylając się do przodu, przez co mundurek odsłonił nieco klatki z czarnym stanikiem w koronkę. Zawiesiłem na nim wzrok tylko na sekundę.
- Skąd wiesz? Ktoś cie już zaprosił.. Ellie, prawda? - pokiwałem głową w akcie zgody. Zasmucona spuściła wzrok a palce przyłożyła do ust, przez co wyglądała niewinnie. Takie widoki zawsze mnie rozczulały. Przyciągnąłem ją do lekkiego uścisku, chcąc ją pocieszyć, bo w końcu głupio wyszło. Skorzystała wtulając się mocniej.
- Jeśli to cie pocieszy, nie zgodziłem się, bo ide z kimś innym. - skłamałem, nie zgodziłem się, ale z nikim nie idę. Puściła mnie i zadała pytanie z kim. Nerwowo rozejrzałem się po korytarzu w poszukiwaniu ofiary, lecz nikt nie przechodził. - Z Summer..
- Na pewno nie, pytałam ją czy idzie. - uniosła brew. Westchnąłem, a wtem pojawił się Suseł w towarzystwie paru chłopaków. Mruknąłem ,,o'', podbiegłem do niego i przyciągnąłem za nadgarstek do Grety. Przerzuciłem rękę przez jego ramię w kumplowski geście.
- Zaprosiłem Jonasza, chcę trochę rozgrzać jego duszę imprezowicza, wiesz o co chodzi. - przyjrzała mu się podejrzliwie, a on sam nie ogarniał co się dzieje. Jego koledzy podekscytowani gadali o czymś, ledwo zauważając jego brak.
- Skoro tak.. - wzruszyła ramionami, pożegnała się i odeszła kręcąc biodrami. Puściłem go z jękiem.
- Co proszę? - zapytał rozbawiony. Zrobiłem psie oczy i złożyłem dłonie jak do modlitwy. Wytłumaczyłem mu sytuację po kolei, a potem pacnąłem się w czoło za swój idiotyzm.
- Biba w komnacie życzeń, spoko. - i tak nie był zadowolony.
- Będzie piwo kremowe, coś skubniesz. - zauważyłem idącą w naszą stronę brunetkę z jeżem w dłoni. Pośpiesznie nachyliłem się nad jego prawym uchem mówiąc ,,dziś o 22 na miejscu'' i rzuciłem się ku niej całując w policzek oraz witając się z Jerzym.
<hehehehuohuohuo>
- Sleeping beauty dans son environnement naturel.. - skomentowałem. Powoli ogarniało mnie zmęczenie na widok jego odprężonej twarzy, a na dziś muszę przygotować wypracowanie. Chwała bogu za kopnięcie mnie w stronę biblioteki; nie muszę wychodzić, żeby dobrać się do źródła wiedzy. Wystarczy iść po księgi do pokoju.
Usiadłem obok niego, przecierając twarz. Już odczuwałem tęsknotę za przyjaciółką. Chciałbym jej się wyżalić, powiedzieć jak dużo mnie irytuje. Brooks, woźny, pierwszoroczniacy, im więcej problemów tym bardziej osowiały jestem. Skończę jako beztalencie i nieuk w takim tempie. Rozczochrałem włosy o rok młodszego chłopaka z miną ,,diabelski Ar'' i wyszedłem chcąc zabrać się za pisanie.
Wspomniałem, że mówi do mnie po pełnym imieniu? To dziwne, bo wszyscy od razu mówią Ar, chcąc zaliczać się do przyjaciół.
Gapcio ~ głos Cisy w mojej głowie doprowadził mnie do czułego uśmiechu.
~
- ..Ar, słuchasz? - dziewczyna imieniem Greta oparła ręce na pokaźnych piersiach. Otrząsnąłem się z letargu i pokiwałem głową drapiąc się po głowie. Byłem ch*lernie śpiący i wszystko dookoła rozmazywało mi się przed oczami, przez ostatni tydzień spałem po dwie czy trzy godziny- Zapraszam cię na imprezę w ko..
- Wiem, Gy. - odparłem zanim skończyła. Zaskoczona uniosła brwi nachylając się do przodu, przez co mundurek odsłonił nieco klatki z czarnym stanikiem w koronkę. Zawiesiłem na nim wzrok tylko na sekundę.
- Skąd wiesz? Ktoś cie już zaprosił.. Ellie, prawda? - pokiwałem głową w akcie zgody. Zasmucona spuściła wzrok a palce przyłożyła do ust, przez co wyglądała niewinnie. Takie widoki zawsze mnie rozczulały. Przyciągnąłem ją do lekkiego uścisku, chcąc ją pocieszyć, bo w końcu głupio wyszło. Skorzystała wtulając się mocniej.
- Jeśli to cie pocieszy, nie zgodziłem się, bo ide z kimś innym. - skłamałem, nie zgodziłem się, ale z nikim nie idę. Puściła mnie i zadała pytanie z kim. Nerwowo rozejrzałem się po korytarzu w poszukiwaniu ofiary, lecz nikt nie przechodził. - Z Summer..
- Na pewno nie, pytałam ją czy idzie. - uniosła brew. Westchnąłem, a wtem pojawił się Suseł w towarzystwie paru chłopaków. Mruknąłem ,,o'', podbiegłem do niego i przyciągnąłem za nadgarstek do Grety. Przerzuciłem rękę przez jego ramię w kumplowski geście.
- Zaprosiłem Jonasza, chcę trochę rozgrzać jego duszę imprezowicza, wiesz o co chodzi. - przyjrzała mu się podejrzliwie, a on sam nie ogarniał co się dzieje. Jego koledzy podekscytowani gadali o czymś, ledwo zauważając jego brak.
- Skoro tak.. - wzruszyła ramionami, pożegnała się i odeszła kręcąc biodrami. Puściłem go z jękiem.
- Co proszę? - zapytał rozbawiony. Zrobiłem psie oczy i złożyłem dłonie jak do modlitwy. Wytłumaczyłem mu sytuację po kolei, a potem pacnąłem się w czoło za swój idiotyzm.
- Biba w komnacie życzeń, spoko. - i tak nie był zadowolony.
- Będzie piwo kremowe, coś skubniesz. - zauważyłem idącą w naszą stronę brunetkę z jeżem w dłoni. Pośpiesznie nachyliłem się nad jego prawym uchem mówiąc ,,dziś o 22 na miejscu'' i rzuciłem się ku niej całując w policzek oraz witając się z Jerzym.
<hehehehuohuohuo>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz