Przytrzymałem swój bolący policzek, próbując się nie zdenerwować, ale wkurw przyszedł z taką siłą, że nie wytrzymałem i wstałem z miejsca, idąc za chłopakiem. Gdy go dogoniłem, złapałem go za nadgarstek najmocniej jak potrafiłem ściskając, przez co zawył i wykręcił się, sycząc z bólu. Chciał się wyrwać, dla tego jeszcze mocniej ścisnąłem.
- Nie masz prawa podnosić na mnie ręki, słyszysz?! - wydarłem się na niego, wykręcając mu rękę do tyłu. Otworzył buzię ledwo przetrzymując krzyk, który gnał by wyjść z jego gardła. - Nawet jeśli zachowałem się jak ch*j..
- Puść! - warknął. Cisnąłem nim na przód i wystawił palec wskazując na niego.
- Nigdy więcej nie waż się nawet do mnie podejść. - po tym odszedłem, nie patrząc jak przeciera siną dłoń i powstrzymuje łzy. Ta cała irytacja po tym, jak mnie traktował, po prostu.. wybuchła. Rozlała się, jak płyn z pękniętego naczynia.
Wróciłem do dormitorium rezygnując z reszty zajęć, na których nie potrafiłbym się z resztą skupić. Boże, jaki ja jestem głupi, głupi! Mogłem się powstrzymać, to nie, będzie mnie miał za jakiegoś sadystę.. Ku*wa!
~
Usiadłem z dwoma dziewczynami przy stole i jak mnie prosiły, tak zacząłem dawać im korki z numerologii którą zaliczyłem na plusa, dosłownie. Wyjąłem notatnik i tam zacząłem pokazywać im pewne działanie, gdy przez salon jak burza przebiegł śmiejący się Jonasz ciągnąc innego chłopaka, którego pierwszy raz widziałem. Ogólnie niebiesko-włosy zrobił się bardziej żywy i w ogóle, co mnie niby cieszyło, ale jednak też ciekawiło.
- Dobrze? - zapytała pokazując rozwiązanie, które było źle rozpisane. Poprawiłem, uśmiechnąłem się i kazałem rozwiązać następne..
- Nie masz prawa podnosić na mnie ręki, słyszysz?! - wydarłem się na niego, wykręcając mu rękę do tyłu. Otworzył buzię ledwo przetrzymując krzyk, który gnał by wyjść z jego gardła. - Nawet jeśli zachowałem się jak ch*j..
- Puść! - warknął. Cisnąłem nim na przód i wystawił palec wskazując na niego.
- Nigdy więcej nie waż się nawet do mnie podejść. - po tym odszedłem, nie patrząc jak przeciera siną dłoń i powstrzymuje łzy. Ta cała irytacja po tym, jak mnie traktował, po prostu.. wybuchła. Rozlała się, jak płyn z pękniętego naczynia.
Wróciłem do dormitorium rezygnując z reszty zajęć, na których nie potrafiłbym się z resztą skupić. Boże, jaki ja jestem głupi, głupi! Mogłem się powstrzymać, to nie, będzie mnie miał za jakiegoś sadystę.. Ku*wa!
~
Usiadłem z dwoma dziewczynami przy stole i jak mnie prosiły, tak zacząłem dawać im korki z numerologii którą zaliczyłem na plusa, dosłownie. Wyjąłem notatnik i tam zacząłem pokazywać im pewne działanie, gdy przez salon jak burza przebiegł śmiejący się Jonasz ciągnąc innego chłopaka, którego pierwszy raz widziałem. Ogólnie niebiesko-włosy zrobił się bardziej żywy i w ogóle, co mnie niby cieszyło, ale jednak też ciekawiło.
- Dobrze? - zapytała pokazując rozwiązanie, które było źle rozpisane. Poprawiłem, uśmiechnąłem się i kazałem rozwiązać następne..
wiecie, że numerologia to sztuka wróżenia z cyfr? :')
OdpowiedzUsuń