Statystyka

Październik! ~~~

Październik
Nauka, nauka i nauka!
Powoli Robi Się Coraz chłodniej. Weekendy uczniowie spędzają w miasteczku.


Punkty przyznawane SĄ dopiero od roku szkolnego AŻ zrobić Początku wakacji - wtedy na Początku piszecie nazwę domu :. Od ... do / CD ...]
W WAKACJE Piszcie TYLKO od kogo ma kogo! Bez domu ponieważ nie nie SA przyznawane wtedy Punkty! :)

Opowiadania DO DOKOŃCZENIA!


Od Ell cd Rosalie - Czy Rosalie


Od Jonasza zrobić ... - Trzecioroczniaka Z Belle.
Od Lili cd. Jonasza - Do Jonasza
, Od Vinyli cd Lili - Czy Bianki i Lili



Od Avalone cd Daniela - CZY Daniela & Vako

piątek, 17 kwietnia 2015

Bellefeuille: Od Amir'a cd Jonasza

Po ostatnim incydencie Jonasz widocznie potrzebował wakacji, bo nie zjawiał się na posiłkach i ogólnie nie widziałem, by wychodził z wieży. Tylko raz usłyszałem jak jego kumpel prosił, by wstał z podłogi i poszedł na kolacje. Nie zrobił tego. Interesowałem się tym, ponieważ wcześniej się lubiliśmy, byliśmy przyjaciółmi i było nam w tym układzie dobrze. Gdyby mu nie odbiło, gdyby nie próbował tych swoich sztuczek - może coś by wyszło. Nie umiem nie reagować, kiedy ktoś jawnie pokazuje mi, że chce się ze mną przespać, a potem zaczyna ryczeć, że jednak nie. Nie jestem testerem.
Pokłóciłem się z Casper'em. Według niego zacząłem znowu kręcić na boku, co oczywiście nie jest prawdą, ale nie da się mu tego wytłumaczyć. Jest jak słup, gadaj i gadaj i tak nie słucham. Próbowałem wszystkiego; całusów, przytulanek, przepraszania, nawet prezent mu dałem, a ten jak fochnął tak fochał dalej. W końcu dałem sobie spokój, jak wybaczy tak wybaczy, pewnie chce mi zrobić przymusowy celibat i karę. A niech robi co chce. Tak myśląc skierowałem się na śniadanie, sam i nie sam, bo ktoś niby do mnie coś mówił, ale wiadomo, że jak błądzisz myślami po innych torach to nie przykładasz wagi do czyichś słów. Usiadłem przy stole, dziabnąłem trzy parówki i kromkę z sałatą. O tak, moje śniadanie, które zawsze będę kochał. Nagle od strony młodziaków usłyszałem mocne brzdęknięcie, a potem upadek, na który wstałem jak inny by obejrzeć kto się wy*ebał. Był to ten sam osobnik, co wcześniej - Suseł. Podszedłem do niego, obejrzałem jego twarz wraz z innymi osobami i pokręciłem głową. Był cały blady, policzki mu się zapadły a pod oczami i na ustach miał sine ślady. Zaczął marudzić, że nie chce do skrzydła szpitalnego, ale odparłem mu, że nie ma ,,nie chce". Podniosłem go, chcąc prowadzić pod rękę, kiedy ten zemdlał prawie upadając. Na szczęście Nicklase był w pogotowiu i wziął go na ręce, szybkimi krokami idąc z nim tam, gdzie powinno się zabrać chorych.

~

- Posłuchaj mnie! - warknął Nicklase popychając mnie na szkolną ścianę i otaczając z dwóch stron opartymi rękoma. Zmarszczyłem brwi, wpatrując się w jego twarz z wku*wem. Od przerwy zawraca mi głowę mówiąc, żebym poszedł odwiedzić Jonasza, żebym z nim pogadał i wyjaśnił niektóre sprawy.. zachowuje się jak jego osobisty ochroniarz, jeśli chłopakowi leży coś na sercu, niech sam ze mną porozmawia. Pogratulował mi przecież związku, przeprosił, więc po co znowu rozpoczynać od nowa tą dyskusję?
- Ależ ja cie słucham. Od dobrych piętnastu minut. - wysyczałem. Zacisnął pięści znajdujące się niedaleko moich uszu, przez co usłyszałem charakterystyczne strzyknięcia. - Pójdę.
Odepchnął się od ściany i cofnął, a ja od razu wyminąłem go bez słowa. Niech będzie, pójdę i posłucham, ale nie obiecuję, że cokolwiek się zmieni. Poproszę go, żeby przestał się głodzić i zachowywać jak baba. Tylko dla dobra jego i szkolnej reputacji, bo jak nam padnie gdzieś w łazience, a nikt nie zauważy na czas.. Szkoda nawet tłumaczyć.
Wolnymi krokami doszedłem pod drzwi Skrzydła Szpitalnego. Podrapałem się po karku zanim je otworzyłem, ubierając myśli w słowa. W końcu pchnąłem je, wchodząc do środka. Leżał na łóżku pod oknem na samym końcu, patrząc w przeciwną stronę. Chwila potem usiadłem na krześle dla odwiedzających. Odwrócił się i zrobił nieodgadniony wyraz twarzy. Zaraz przeniósł wzrok na ścianę.
- Powiesz mi, co ty odpier*alasz? - wysyczałem w jego stronę. Wzruszył ramionami, po czym odparł ,,nic" jak gdyby wmawiał to sobie od samego początku tej dziecinady. Złapałem go za ramiona, potrząsając mocno. - Cokolwiek robisz, masz przestać. Robieniem sobie krzywdy nie zmienisz faktu, że..
- Że jesteś z Cas'em? - mruknął. Zjechałem dłońmi po jego ramionach w dół, spuszczając głowę. Więc to go cały czas bolało. Westchnąłem cicho.
- To nie jest prawdziwy związek.

< omnomnomn >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz