Odchyliłem głowę oddychając szybko. Kiedy zobaczyłem jak biały wilk wchodzi sobie do środka od razu dostałem ataku paniki, dla tego wydarłem się jak głupi. Powoli jednak strach przeradzał się w zdenerwowanie i irytację.
- Nie biega się w animagicznej formie po szkole, ku*wa! - rzuciłem przecierając twarz. Zrobił skruszoną minę i rozejrzał się chcąc wyszukać pielęgniarki, która wyszła na chwilę mówiąc, bym nie ruszał się z łóżka.
- To ciężka dla mnie sytuacja, musiałem tu szybko przybiec. Nie wiesz, kiedy Helena wróci? - zapytał mnie, podchodząc i siadając na łóżku. Od razu cofnąłem się na metr, podkulając nogi. - Stary, nic ci nie zrobię.
- Jasne! Tylko patrzysz, kiedy wyszczerzyć kły. - trochę histeryzowałem, ale co poradzić, trauma z dzieciństwa dawała o sobie znać. Wziąłem jeszcze parę wdechów, by uspokoić kołaczące serce, kiedy wkroczyła osoba o której mówiliśmy. Chłopak wstał, odszedł na stronę i znów zostałem sam, bo poszli do gabinetu. Gdy wychodził, miał przy sobie torbę z jakimiś fiolkami i pudełeczko. Miałem nadzieję, że nie zachce mu się pogadanek, ale life is hard man, always making things more complicated ~
Oparł dłoń o ramę łóżka i teraz w moim umyśle wyglądał jak diabeł. Przełknąłem ślinę chcąc by tego nie zauważył, ale na próżno. Pokręcił głową.
- Na prawdę nie jestem dzikusem, to tylko ja. - od razu do mojej głowy przyszły różne obrazy, jak rozszarpuje mi gardło, jak ośliniony stoi przede mną.. Znów spanikowałem i zmieniłem się w kota, uciekając przez otwarte drzwi. Coś za mną wołał, ale nie patrzyłem na to, tylko biegłem prosto do dormitorium, chcąc się schronić.
Jeśli spotkam go kiedyś na korytarzu, chyba padnę na zawał. Mój boże, czemu obdarowujesz mnie takimi okropnymi ludźmi do towarzystwa? Nic ci przecież nie zrobiłem, byłem grzeczny i..
Kur*a, nie wierzę w ciebie.
<DAAAYUUMMM>
- Nie biega się w animagicznej formie po szkole, ku*wa! - rzuciłem przecierając twarz. Zrobił skruszoną minę i rozejrzał się chcąc wyszukać pielęgniarki, która wyszła na chwilę mówiąc, bym nie ruszał się z łóżka.
- To ciężka dla mnie sytuacja, musiałem tu szybko przybiec. Nie wiesz, kiedy Helena wróci? - zapytał mnie, podchodząc i siadając na łóżku. Od razu cofnąłem się na metr, podkulając nogi. - Stary, nic ci nie zrobię.
- Jasne! Tylko patrzysz, kiedy wyszczerzyć kły. - trochę histeryzowałem, ale co poradzić, trauma z dzieciństwa dawała o sobie znać. Wziąłem jeszcze parę wdechów, by uspokoić kołaczące serce, kiedy wkroczyła osoba o której mówiliśmy. Chłopak wstał, odszedł na stronę i znów zostałem sam, bo poszli do gabinetu. Gdy wychodził, miał przy sobie torbę z jakimiś fiolkami i pudełeczko. Miałem nadzieję, że nie zachce mu się pogadanek, ale life is hard man, always making things more complicated ~
Oparł dłoń o ramę łóżka i teraz w moim umyśle wyglądał jak diabeł. Przełknąłem ślinę chcąc by tego nie zauważył, ale na próżno. Pokręcił głową.
- Na prawdę nie jestem dzikusem, to tylko ja. - od razu do mojej głowy przyszły różne obrazy, jak rozszarpuje mi gardło, jak ośliniony stoi przede mną.. Znów spanikowałem i zmieniłem się w kota, uciekając przez otwarte drzwi. Coś za mną wołał, ale nie patrzyłem na to, tylko biegłem prosto do dormitorium, chcąc się schronić.
Jeśli spotkam go kiedyś na korytarzu, chyba padnę na zawał. Mój boże, czemu obdarowujesz mnie takimi okropnymi ludźmi do towarzystwa? Nic ci przecież nie zrobiłem, byłem grzeczny i..
Kur*a, nie wierzę w ciebie.
<DAAAYUUMMM>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz