- A ty dokąd? - spytałem Ell, wycierając ręce o spodnie.
- Na zaklęcia - odparła i ruszyła ku wyjściu z Wielkiej Sali.
Podążyłem za nią, rzucając na odchodnym jakieś nieskładne pożegnanie i zapewnienie, że widzimy się później. Nie starałem się jej dogonić, po prostu szedłem kilka metrów z tyłu. Dopiero, gdy znalazłem się za drzwiami, i spostrzegłem, że wspina się po schodach, zwiększyłem tempo. Parę susów i już byłem obok.
- Chodź - rzuciłem, łapiąc ją za rękę i ciągnąc na półpiętro.
Wepchnąłem ją do pierwszej wnęki, jaka się nawinęła, i przyparłem do kamiennej ściany. Zacząłem gorąco ją całować. Dopiero, kiedy usłyszałem zwiastujące koniec śniadania kroki na dole, oderwałem się od zdziwionej dziewczyny.
- Już nie mogłem wytrzymać - wychrypiałem.
- Adam...
- Ja wiem. Mhm - wydukałem i, nie czekając na odpowiedź, zacząłem wspinać się na schody.
Nie starała się mnie gonić. W sumie dobrze.
Co mnie podkusiło? Cóż, całowanie Ell jest naprawdę podniecające. Nie wiem, jak David mógł z tego zrezygnować. Choć właściwie, biorąc pod uwagę jego niecodzienne gusta, wszystko jest możliwe. Teraz jest w szczęśliwym związku z moją siostrą, przedtem... JA mu się spodobałem. Tak, czy inaczej, jego strata - więcej dla mnie.
Wygodnie rozparłem się w ławce na tyłach sali do zaklęć. Ell jakoś nie nachodziła, wywnioskowałem więc, że poczekała na Clarisse, czy coś. Wkrótce za to wszedł David, żywo dyskutując z chłopaczkiem, z którym dzielił przedział w pociągu. Przydzielili go do Papillonów. Nie przerywając rozmowy, usiedli razem w ławce. Zmarszczyłem czoło.
- Smoku! - zawołałem z wyrzutem.
- A, tak... Sorry, stary. Dzisiaj siedzę z Aidenem. - Uśmiechnął się przepraszająco.
- Ach, tak. Spoko - mruknąłem mierząc davidowego przyjaciela zastępczego nieżyczliwym spojrzeniem.
Po chwili do klasy wpadły Clarisse i Elliezabeth w świetnych humorach. Druga głośno się z czegoś śmiała, wyraźnie unikając spojrzenia w moim kierunku.
- Ellie, siadaj!
Obejrzała się na mnie i natychmiast spłoniła rumieńcem. Szepnęła coś Clary i z ociąganiem zajęła miejsce obok mnie. Szatynka usiadła w wolnej ławce pod dużym oknem z widokiem na rozległe błonia i stajnie, zapewne czekając na wdrapującego się do nas Percy'ego.
- Co tam, mała? - spytałem, szukając w torbie książki do zaklęć. Przetrzepałem całą, w końcu nawet wysypałem wszystko na podłogę, jednak wśród poplamionych tomów, luźnych kartek i połamanych piór nie dostrzegłem ani śladu rzeczonego podręcznika. - Cholera!
- Hm?
- Nie mam książki. Mogę z tobą?
W tej samej chwili do klasy wkroczyła nauczycielka zaklęć - Narcisse de Maupssant. Obrzuciła spojrzeniem całą klasę i zajęła miejsce za biurkiem. Szybko zacząłem zgarniać wyrzucone rzeczy z powrotem do torby.
- Paniczu Brooks? Co pan robi?
- Już kończę. Już, moment - odezwałem się spod ławki. Włożyłem wszystko na odpierdol i wysunąłem głowę ponad blat. - Dzień dobry - wyszczerzyłem się.
- Dzień dobry - mruknęła psorka, marszcząc brwi.
Nauczycielka podała temat i kazała otworzyć podręczniki, i przestudiować teorię jakiegoś zaklęcia powodującego gwałtowny porost włosów, zwracając szczególną uwagę na akcent i manipulację różdżką. Oboje nachyliliśmy się nad wypełnionymi słowami stronicami.
- Chcę cię, rozumiesz? - szepnąłem jej do ucha.
- Później porozmawiamy - odpowiedziała wymijająco, wodząc wzrokiem od linijki do linijki.
- Elliezabeth!
- Cisza! - Profesorka podniosła głos i wróciła do przeglądania sterty pergaminów, które były naszym wakacyjnym zadaniem domowym.
- Nie możesz mnie ignorować - powiedziałem cicho, skupiając wzrok na nauczycielce, by nie dać się przyłapać.
- Nie robię tego.
- Ależ tak.
- Nie wiem, o czym mówisz - odparła, po czym zaczęła pod nosem mamrotać opis zawarty w podręczniku.
- Za to ja świetnie wiem. - Delikatnie przygryzłem jej ucho, a następnie cmoknąłem je.
- Nie rób...
- Sama jesteś nierób. - Uśmiechnąłem się, rozbawiony własnym dowcipem.
- Panienko Heap, ostrzegam panią! Cały czas słyszę rozmowy! - Dało się słyszeć głos profesorki.
- To byłem ja, pani profesor - wtrąciłem szybko.
- Nos do książki, panie Brooks - poleciła i wróciła do sprawdzania wypracowań na temat zaklęć ochronnych.
- Ellie...
- Bądź już cicho, do jasnej anielki, bo za chwilę oboje będziemy mieli kłopoty! - żachnęła się. Profesorka gwałtownie wstała zza biurka.
- Ombrelune traci dziesięć punktów, państwa Heap i Brooks zapraszam o siedemnastej na szlaban. Porozmawiacie sobie, porządkując biblioteczkę w mojej sali. A tymczasem zapraszam na środek pannę Elliezabeth, która, zważywszy na rozmowy, świetnie opanowała już zaklęcie, którego się dziś uczymy, prawda?
Ell bez słowa chwyciła różdżkę i udała się na środek sali. Oczywiście jej się nie udało, tak jak i mi, gdy zostałem poproszony zaraz po niej.
Ell? ;x
Zero. Pierdolonej. Weny.
Statystyka
Październik! ~~~
Październik
Nauka, nauka i nauka!
Powoli Robi Się Coraz chłodniej. Weekendy uczniowie spędzają w miasteczku.
Punkty przyznawane SĄ dopiero od roku szkolnego AŻ zrobić Początku wakacji - wtedy na Początku piszecie nazwę domu :. Od ... do / CD ...]
W WAKACJE Piszcie TYLKO od kogo ma kogo! Bez domu ponieważ nie nie SA przyznawane wtedy Punkty! :)
Opowiadania DO DOKOŃCZENIA!
Od Belli Do ?? - ktos?
Od Ell cd Rosalie - Czy Rosalie
Od Clary Do Adama - Do Adama
Od Margaret Do Adama - Czy Adama
Od Adama cd. Amir'a - Do Amir'a
Od Jonasz Do Amira - Do Amir
Od Amira cd Cisy - Do Cisy
Od Volonte . cd Amir'a - Do Amira
Od Jonasza zrobić ... - Trzecioroczniaka Z Belle.
Od Petty'ego cd. Clarisse - Czy Clarisse
Od Do Petty cd. Violetty - Violetty
Od David'a cd. Percy'ego - Percy'ego
Od Aidena cd. David'a - Do David'a
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
"mierząc davidowego przyjaciela zastępczego nieżyczliwym spojrzeniem."
OdpowiedzUsuńhehe zazdrosny diabełełeku ? ;3 xD
A żebyś kurwa wiedział -.- xD
UsuńMuAhahaha!
UsuńDobrze Ci tak! Ta było brać pókim chętny był xD
O niewyżyty Adam? No w koncu xd to mi tak strasznie przypomina Dramione (nie bij Liv) chyba za dużo tego czytam ._.
OdpowiedzUsuńZgadzam się xD
Usuń[z obydwoma - też za dużo opek czytam chodź nie tylko Dramione.. ^.^'' ]