Statystyka

Październik! ~~~

Październik
Nauka, nauka i nauka!
Powoli Robi Się Coraz chłodniej. Weekendy uczniowie spędzają w miasteczku.


Punkty przyznawane SĄ dopiero od roku szkolnego AŻ zrobić Początku wakacji - wtedy na Początku piszecie nazwę domu :. Od ... do / CD ...]
W WAKACJE Piszcie TYLKO od kogo ma kogo! Bez domu ponieważ nie nie SA przyznawane wtedy Punkty! :)

Opowiadania DO DOKOŃCZENIA!


Od Ell cd Rosalie - Czy Rosalie


Od Jonasza zrobić ... - Trzecioroczniaka Z Belle.
Od Lili cd. Jonasza - Do Jonasza
, Od Vinyli cd Lili - Czy Bianki i Lili



Od Avalone cd Daniela - CZY Daniela & Vako

sobota, 10 stycznia 2015

Od Daniela cd Vako

-Spoko, w końcu jesteśmy kumplami, nie? PAULA! Cho no tu.-zawołałem na siostrunię.
-Idę Danielku!
Mała była rozanielona. Kupiłem jej pufka, uratowałem przed wiedźmami i czarnoksiężnikami, zabrałem ją na lody i do zaczepistego sklepiku z gadżetami. Musiała być kochana.
-Wybrałaś sobie coś?
-TAK!-Paula zrobiła dumną minę i przedstawiła mi fiolkę w kształcie serduszka z bladoróżowym płynem.
-Co to? Eliksir miłosny?-zdziwił się Vako.
-Nooo! Super, nie?-dziewczynka westchnęła.-Wyobrażasz sobie? Tak podać to wszystkim chłopakom i patrzeć, jak się za tobą uganiają...
-Co ty!? Masz nas za zwierzęta, które wessą byle czekoladkę od jakiejś podejrzanej małolaty!?
-Nie. Mam was za niesamowitych łakomczuchów. Poza tym... to nie koniecznie ja muszę im dać... to może być byle soczek przy śniadaniu...
-Oż ty...-ruszyłem w stronę bezczelnie uśmiechniętej blondynki, ale Vako mnie przytrzymał.
-Spokojnie, Dan, ona żartuje.
Paula wystawiła mi język. Wstrętna, ohydna...
-Widzisz go, Ignasiu? To właśnie przykład człowieka niezrównoważonego psychicznie i niebezpiecznego dla otoczenia. Takimi jak on są wypełnione szpitale psychiatryczne.
-Elokwentna.-stwierdził z mimowolnym podziwem Vako.
-Inteligencję ma po mnie.-burknąłem, na co mój "przyjaciel" parsknął śmiechem.
-Ignasia bym posądzał o większą inteligencję niż twoja.
Stefan kwiknął w mojej kieszeni.
-Po czyjej ty niby jesteś stronie, ty gadzie!?-zawołałem do kieszeni. Stefan wystawił łebek i oblizał lewe oko.
-Świat się ode mnie odwrócił...
~~*~~
Oczywiście, rodzice byli zachwyceni, że zaproszono mnie na uroczystość czarodziejów i chcieli, żebym prezentował się jak najlepiej. Dali mi garnitur, tylko tacie udało się wybłagać, żebym nie miał krawatu, tylko "zawadiacko" rozpięty górny guzik. Chcieli też, żebym wziął ze sobą wielki, cudowny bukiet egzotycznych kwiatów i bombonierę Cadbury, ale skończyło się na białej róży i kremowej bombonierce.
Kiedy dotarłem do posesji DeMackorów. W ogrodzie pod dużą willą stała cała oprawa, stoły suto zastawione, girlandy z kwiatami w kształcie serc. Na spotkanie wybiegł mi sam Vako.
-Aleś się, stary, odpicował! Dobrze, że jesteś! Zuzanna już przybyła i mnie torturuje.
-Vako! Vako, gdzie uciekłeś. O? To twój kolega?
Za Vakiem stała dziewczynka w wieku Pauli, może starsza. Wcale nie przypominała morsa, w ogóle nie była szczególnie brzydka. Była... przeciętna. Ale, powiem nieskromnie, że z Paulą równać się nie mogła. Miała przeciętne, brązowe włosy. Żaden dziki kasztan, tylko takie płowe. Przeciętne, szare oczy, nie jak niebo przed letnią burzą.
-Ta... przyjaciel właściwie.
-Jest...?-poruszyła wargami w słowo "czarodziejem"
-Tak, jestem czarodziejem. Dużo o tobie słyszałem.-postanowiłem pognębić kumpla.
-Och?-zarumieniła się i zrobiła ruch głową, jakby próbowała wyglądać uroczo i spojrzała na Vako ze spuszczoną głową, co sprawiło, że wyglądała jak Samara z "The Ring". -A co mówił?
-E, takie tam. Że się znacie długo, dużo czasu spędzacie razem.
Zachichotała i wtedy zrozumiałem, czemu Vako nazwał ją morsem. Podczas śmiania się chrząkała, a z jej ust ciekła ślina.
-Ta... to my pójdziemy, no wiesz... męskie sprawy.-powiedział Vako i popchnął zwijającego się ze śmiechu mnie w stronę domu.
-U-u-urooooczaa...-wydusiłem.
-Tja... chodź, pokażę ci okolice.
Poszliśmy na spacer po lesie, nad strumyk i w ogóle. Kiedy wracaliśmy, wzdłuż gęstego i wysokiego żywopłotu usłyszeliśmy niepowtarzalny głos Zuzanny:
-Mówię ci, obaj są we mnie zakochani po uszy! Jak ten Daniel na mnie patrzy, jakby mnie chciał zjeść, a Vako wcale nie gorzej... Tylko ja nie wiem którego wybrać. No wiesz, obaj są uroczy, ale wybierając jednego, złamałabym serce drugiemu.
-A to żmija...-mruknąłem.

Vakoo? Hahah, a ja dostaję weny podczas pisania xD

3 komentarze:

  1. "Żaden dziki kasztan"
    a co ona KOŃ?! *Prrrr*

    OdpowiedzUsuń
  2. '' Była... przeciętna. Ale, powiem nieskromnie, że z Paulą równać się nie mogła. Miała przeciętne, brązowe włosy. Żaden dziki kasztan, tylko takie płowe. Przeciętne, szare oczy, nie jak niebo przed letnią burzą. ''
    Gadanie Papillonowego Filozofa xD
    Zarąbiste :p
    ~Per Smok

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I to ostatnie z tym którego wybrać xD xD xD
      No wiesz, obaj są uroczy, ale wybierając jednego, złamałabym serce drugiemu.
      Hahaha oooooczywiście xD

      Usuń