Statystyka

Październik! ~~~

Październik
Nauka, nauka i nauka!
Powoli Robi Się Coraz chłodniej. Weekendy uczniowie spędzają w miasteczku.


Punkty przyznawane SĄ dopiero od roku szkolnego AŻ zrobić Początku wakacji - wtedy na Początku piszecie nazwę domu :. Od ... do / CD ...]
W WAKACJE Piszcie TYLKO od kogo ma kogo! Bez domu ponieważ nie nie SA przyznawane wtedy Punkty! :)

Opowiadania DO DOKOŃCZENIA!


Od Ell cd Rosalie - Czy Rosalie


Od Jonasza zrobić ... - Trzecioroczniaka Z Belle.
Od Lili cd. Jonasza - Do Jonasza
, Od Vinyli cd Lili - Czy Bianki i Lili



Od Avalone cd Daniela - CZY Daniela & Vako

sobota, 17 stycznia 2015

Od Adama cd Lilianne

- Coś nie tak? - zapytała Lilianne, przypatrując mi się z uwagą.
- Nic - mruknąłem. Nadal rozważałem fragment naszej rozmowy sprzed niedługiej chwili. Miała na myśli zniknięcie Ray, to pewne. Mnie jednak bardziej bolało coś innego. Mnie bolało, że zupełnie bez wieści odeszła Ell, a ja nie miałem zielonego pojęcia, co się z nią dzieje, gdzie jest i czy jeszcze kiedykolwiek ją zobaczę...
- Axel to głąb... Hej, słuchasz mnie? - Dziewczyna spojrzała na mnie badawczo i pomachała mi dłonią przed twarzą.
- Tak, tak, słucham. Niezły głąb... Dowalał się do ciebie. Mam mu coś... przetłumaczyć?
- Daj spokój, Adam. Nie kozacz.
- Powiedz, zrobił ci coś? - Szybko powróciłem myślami do chwili obecnej. Uznałem, że tak jest bezpieczniej.
- Nie - odparła stanowczo. - Dam sobie radę. Ty po prostu szukasz pretekstu, żeby znów mu dołożyć.
- Ja?! - prychnąłem. - Skąd ten pomysł?
Przewróciła oczami i po chwili razem się roześmialiśmy.
- Winszuję - powiedziała w końcu. - Jesteś jednym z nielicznych, którzy ostatnio potrafią mnie rozśmieszyć... Wiesz, strasznie za nim tęsknię - dodała po chwili.
- Za tym szlamusem? - Uniosłem brwi. Dziewczyna spiorunowała mnie wzrokiem.
- Ja go kocham!
- Kochałaś - poprawiłem bezwiednie.
- Nadal go kocham, Adam - powiedziała z bólem i odrobiną wyrzutu.
- E tam - wzruszyłem ramionami. Nie ogarniam, jak można kochać kogoś, kogo się nie widzi, nie czuje, nie dotyka, co więcej nie ma się pojęcia, gdzie ta osoba właściwie jest. Ale cóż, jak kto lubi.
- Wasze zamówienie. - Kelnerka wpadła akurat w momencie, kiedy Lilianne otwierała usta, by rzucić jakimś nie do końca przyjemnym komentarzem w związku z moją postawą. Można rzec, że uratowała mi życie. Postawiła przed nami talerzyki z apetycznie wyglądającym ciastkiem, na które składał się ciemny biszkopt przełożony białą śmietaną i czekoladowa polewa.
- To smacznego - rzuciłem i zapchałem usta ciastem, nim Lilianne zdążyła zaatakować mnie gradem nieprzychylnych słów. Krótko westchnęła i spokojnie zabrała się za swoją porcję.
- Jeszcze jedno? - zapytałem chwilę później z błogim uśmiechem zadowolenia, kiedy na naszych talerzach pozostały jedynie drobniuteńkie okruszki.
- Było pyszne, ale chyba więcej nie dam rady. - Uśmiechnęła się dziękczynnie. Czułem, że jest mi wdzięczna za to, że po prostu z nią tu siedzę. W każdym razie miła odmiana.
- A co masz teraz do roboty? - zapytałem. Całkiem spoko się tu siedziało. W domu nudziłem się jak mops, ponadto na jej kolanach mój kot leżał spokojnie, jakby zafundowała mu porcję jakiegoś podejrzanego eliksiru.
- Właściwie to nic. Możemy tu jeszcze zostać, jeśli chcesz - powiedziała. W tym samym momencie usłyszałem na zewnątrz jakiś hałas, krzyki. Na ulicy coś się działo. Nie byłbym sobą, gdybym nie zechciał tego sprawdzić.
- Zaczekaj tu! - poleciłem i rzuciłem się do drzwi. Mimo wyraźnego rozkazu danego Lilianne, czułem że jest tuż za mną.
Na brukowanej ulicy zebrał się tłum czarodziejów. Panował harmider, wszyscy biegali dookoła, niektórzy się o siebie obijali, inni krzyczeli...
- Coś jest nie w porządku - powiedziała wyraźnie poruszona. Za nic miała to, iż przykazałem jej się nie ruszać.
- Idę.
- Ja też!
- Zapomnij, to może być niebezpieczne...
- Właśnie dlatego ktoś musi cię pilnować - odparła. - Jesteś nad wyraz aktywny, jeśli chodzi o pakowanie się w kłopoty, przy jednocześnie niezwykłej pasywności, jeśli już przyjdzie do wychodzenia z nich.
Przewróciłem oczami. Mądra gadka Orlaka.
- Dobra, chodź. - Skinąłem na nią ręką i zacząłem biec w kierunku skupiska ludzi.

Lili?
Kilka dni się głowiłam i nie mogłam wymyśleć, co się stało, więc pozostawiam to tobie xd

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz