Przyglądałem jej się z boku. Dłuższe blond włosy, grzyweczka w stylu e(ski)mo(sa), lekki uśmiech, którym wdzięcznie każdego pozdrawiała i lekko wydęte policzki. Była bardzo do kogoś podobna, ale nie miałem pojęcia, z kim mogłaby być połączona genami. Camille, brzmi tak prosto w naszym języku a nóż.. dawniej niebiesko-włosy opowiadał o koledze Kamilu z polski. Wciąż czułem się dziwnie, wspominając osobę, którą kochałem. On.. nie zasługiwał na mnie. Słyszałem, że zmarli mu rodzice, a gra specjalnie dla nich. Odwiedziłem go z innymi ale nic nie powiedziałem. My już nigdy nie będziemy w dobrych relacjach. Zdrada jest hańbą, obrzydlistwem a co najważniejsze~rani najbardziej. Był zdolny do całowania innego. Do tej pory widzę ich zbliżających się do..
- Jesteśmy! - rzuciła popychając drzwi od biblioteki, bo to właśnie tu zamierzałem zanieść wszystkie okładki. Szybkim krokiem przemierzałem korytarzyki rozdając na miejsca książki. Dziewczyna znikła mi z pola widzenia, jednak nie na długo pozostałem sam. Xev, rudowłosa anielica wskoczyła mi na plecy śmiejąc się cicho. Od tygodnia staramy się poznać bliżej, tym bardziej, że dwa razy zdarzyło nam się przespać i czułem się z tym źle, bo to na prawdę super dziewczyna. Odwróciłem się do niej, objąłem ją w pasie i namiętnie pocałowałem. Odwdzięczyła się podrapaniem mnie po karku i mruczeniem. Przerwało nam chrząknięcie blondynki, która przyjęła pozę niewinnej i przejechała palcami po swoich włosach. - Skończyłam.
- Dziękuję. - odparłem i złapałem rudą za rękę, idąc do wyjścia powoli.
- Ale ładna! - powiedziała do mnie na ucho, gdy szliśmy korytarzem. Wyszczerzyłem się do niej jak głupi.
- Same kąski do mnie przylatują! - za to oberwałem z łokcia. Potrafiliśmy żartować z takich spraw, bo nikt nas nie trzymał na smyczy. Byliśmy z kim chcieliśmy, robiliśmy co nam wpadło do głowy a partner miał g*wno do gadania, gdyż go nie było.
Na obiedzie przysiadłem się do David'a, bo wszyscy inni zajęci byli Jonaszem. Gryzło mnie to, że stał się taki popularny, ale cóż. Przełknąłem kolejny kawałek pieroga.
- Ma więcej fanów niż ty. - zagwizdała Sumka podchodząc do nas. Wstałem, przytuliłem się do niej mocno i nie puściłem mimo bicia mnie po plecach. - Puść niedźwiedziu..
- Dobrze jędzo. - wystawiłem do niej język wracając na miejsce. Dokończyłem żarło zaraz zbierając się do wyjścia. Nie umknęło mi jak fuksjowo-włosy popatrzył za mną. Obserwował mnie, tak jak ja jego.
~
Wzbiłem się w powietrze wykonując różne akrobacje. Nareszcie udało mi się opanować latanie, potrafię nawet stać na miotle i szybko lecieć ( : D ) co jest cudem. Podskoczyłem na niej z radości, okręciłem się i znów wzbiłem..
<mhmhm>
- Jesteśmy! - rzuciła popychając drzwi od biblioteki, bo to właśnie tu zamierzałem zanieść wszystkie okładki. Szybkim krokiem przemierzałem korytarzyki rozdając na miejsca książki. Dziewczyna znikła mi z pola widzenia, jednak nie na długo pozostałem sam. Xev, rudowłosa anielica wskoczyła mi na plecy śmiejąc się cicho. Od tygodnia staramy się poznać bliżej, tym bardziej, że dwa razy zdarzyło nam się przespać i czułem się z tym źle, bo to na prawdę super dziewczyna. Odwróciłem się do niej, objąłem ją w pasie i namiętnie pocałowałem. Odwdzięczyła się podrapaniem mnie po karku i mruczeniem. Przerwało nam chrząknięcie blondynki, która przyjęła pozę niewinnej i przejechała palcami po swoich włosach. - Skończyłam.
- Dziękuję. - odparłem i złapałem rudą za rękę, idąc do wyjścia powoli.
- Ale ładna! - powiedziała do mnie na ucho, gdy szliśmy korytarzem. Wyszczerzyłem się do niej jak głupi.
- Same kąski do mnie przylatują! - za to oberwałem z łokcia. Potrafiliśmy żartować z takich spraw, bo nikt nas nie trzymał na smyczy. Byliśmy z kim chcieliśmy, robiliśmy co nam wpadło do głowy a partner miał g*wno do gadania, gdyż go nie było.
Na obiedzie przysiadłem się do David'a, bo wszyscy inni zajęci byli Jonaszem. Gryzło mnie to, że stał się taki popularny, ale cóż. Przełknąłem kolejny kawałek pieroga.
- Ma więcej fanów niż ty. - zagwizdała Sumka podchodząc do nas. Wstałem, przytuliłem się do niej mocno i nie puściłem mimo bicia mnie po plecach. - Puść niedźwiedziu..
- Dobrze jędzo. - wystawiłem do niej język wracając na miejsce. Dokończyłem żarło zaraz zbierając się do wyjścia. Nie umknęło mi jak fuksjowo-włosy popatrzył za mną. Obserwował mnie, tak jak ja jego.
~
Wzbiłem się w powietrze wykonując różne akrobacje. Nareszcie udało mi się opanować latanie, potrafię nawet stać na miotle i szybko lecieć ( : D ) co jest cudem. Podskoczyłem na niej z radości, okręciłem się i znów wzbiłem..
<mhmhm>
"Od tygodnia staramy się poznać bliżej, tym bardziej, że dwa razy zdarzyło nam się przespać"
OdpowiedzUsuńwygrało <3 xD
"Od tygodnia staramy się poznać bliżej, tym bardziej, że dwa razy zdarzyło nam się przespać"
OdpowiedzUsuńwygrało <3 xD