Szedłem korytarzem, rozglądając się dookoła. Szukałem Aidena ale nigdzie nie mogłem
go znaleźć, nagle zza rogu, jak torpeda wybiegł jakiś chłopak, który po bliższym
przyjrzeniu się, okazał się właśnie Ai'm. Gdy ostro wyhamował przede mną, o mało na mnie
nie wpadając, od razu się wyszczerzył.
- O tu jesteś! - Zawołał. - Szukałem Cię, ale nigdzie nie mogłem cię znaleźć. - Podrapał
się po głowie, dalej szczerząc jak głupi.
- Ja też Cię szukałem. - Odpowiedziałem mu, uśmiechając się lekko. - I widać musieliśmy
się mijać. - Dodałem.
- Co jest? - Zapytał zmartwiony, na co zmarszczyłem brwi.
- Co? Nic, nie wiem o co ci chodzi. - Mruknąłem.
- Oj już ty dobrze wiesz! - Zawołał. - Coś Cię dołuje, chcesz pogadać?
Zapytał a ja westchnąłem.
- Taaa... - Mruknąłem. - Może chodź na błonie co? - Zapytałem, patrząc na niego niepewnie.
- Pewnie!
~*~
- To mów o co chodzi? - Zapytał gdy siedzieliśmy na mostku, przy jeziorze.
- Mam tego po uszy w nosie... Mam dość. - Powiedziałem wzdychając.
- Ale czego?
- Bo.. Widzisz mój związek z Les... Na początku było w porzo... W wakacje też...
Ale odkąd wróciliśmy do szkoły, to katastrofa! - Uniosłem się lekko. - Ciągle się kłócimy,
wrzeszczymy i wyzywamy. O wszystko się czepia, i chodź wiem, że pewnie bez winny nie
jestem, to nie potrafię się z nią dogadać!
- Może.. Powinniście o tym pogadać? - Zaproponował nie pewnie, zerkając na mnie a ja na niego.
- Nie... Nie chce, nie mogę, nie potrafię z nią szczerze porozmawiać o takich rzeczach!
- Czemu?
- Bo i tak ją oszukuję! - Krzyknąłem w przypływie... Czegoś. I wiedziałem, że za dużo powiedziałem..
- Czemu ją oszukujesz? Jak? - Zaczął drążyć.
- Aiden nie..
- Powiedz, wiesz że mi możesz powiedzieć wszystko. Czasem trzeba się wygadać...
- Ale ja nie mogę!
- Czemu?
- Bo nie!
- Nie ufasz mi?
- Ufam ale...!
- Nie ma ale, David. - Powiedział jak do małego dziecka, szczerząc się. - Albo mi ufasz, albo nie.
- ... - Nie odpowiedziałem, a on nie naciskał. Dziwne zawsze był taki... Wesoły nie poważny,
by się zdawało, a teraz? - Ale obiecaj, że to zostanie między nami, ok?
- Obiecuję. - Uśmiechną się.
- Bo, ja jej nie kocham... Nigdy jej zresztą nie wygłaszałem miłości. Lecz... No jest ładna..
I w ogóle jest spoko, ale nie byłem z nią nigdy szczery... Nie była nigdy dla mnie... Ważna.
A zamiast mówić, że ją kocham, mówiłem że jest dla mnie ważna... Jej to zdawało się wystarczać.
Wziąłem ją na bal, mówiłem Ci zresztą o tym i jak ją poprosiłem o chodzenie, no nie? - Pokiwał
głową. - To powiedziałem jej, że możemy wkurzyć diabła i w ogóle... I ona na to przystała.
Ale ja zrobiłem, to też z innych pobudek.. . - Zamilkłem.
- Czemu?
- Jestem gejem. - Wypaliłem. A Aiden zrobił oczy wielkości krążków od hokeja. Spanikowałem.
- Znaczy.. Nie... Jestem Bi, okey?
- Yy.. Spoko. - Chwila ciszy. Czułem się niezręcznie. Głupi! On chyba też...
- Ja w trzeciej klasie, odkryłem swoje zainteresowanie tą samą płcią. A właściwie przed, w wakacje.
I D-diabeł b-był moim obiektem za-adużenia. - Wyjąkałem... Założę się, że byłem zarumieniony po
same koniuszki uszu, ale tak dziwnie o tym mówić. - Gdy się pokłóciliśmy było mi ciężko...
Mówiłem ci o tym, no nie? No.. I po tym, gdy tak spektakularnie się pogodziliśmy i zostaliśmy sami...
J-ja go pocałowałem. - Nie patrzyłem na niego. Wlepiłem wzrok w swoje dłonie, kontynuując.
- Był w szoku takim, że nawet kilka razy oddał go, ale później mnie odsunął. Powiedziałem mu,
ale on powiedział, że nic do mnie takiego nie czuje i bla, bla,bla mniejsza o to.- Zaśmiałem się, co
zabrzmiało histerycznie. - Dlatego zaprosiłem Les... Spotkałem ją tuż po tym, jak on poszedł sobie.
Udawałem, że niby nic się nie stało, ale to bolało. J-jaa... Ja chciałem go sobie zastąpić.. Ona mia-ła
mi go zastąpić.. W końcu to jego siostra, po za tym mogłem być jeszcze bliżej niego... Miałem
powód, by chociaż przesiadywać częściej u niego w domu. Balem zwróciłem jego uwagę, gdy
się dowiedział, że jestem z jego siostrą.. .. Kurwa! - Schowałem twarz w dłonie. - Ja nie....
Wiesz, że ten pocałunek z diabłem, był pierwszy z ch-hłopakiem...? I było cudownie.. Cholera!
Byłem lekko zrozpaczony.. Lekko mówiąc. A to, że Aiden milczał tylko mnie dobijało, jeszcze
bardziej.
- Uważasz, że jestem żałosny? - Zapytałem.
- Nie...
- Wiesz lubię cię. - Przerwałem mu. Tym razem na niego spojrzałem. - Zawsze wiesz jak
mnie rozśmieszyć, przy tobie dostaję głupawki i nie przeszkadza mi to, że ktoś na to patrzy.
- Dzięki też... - Tym razem znów, nie dałem mu dojść do głosu... Tylko...
Obróciłem się do niego, i złapałem go za szyję i... po całowałem.
<Aiden? >
go znaleźć, nagle zza rogu, jak torpeda wybiegł jakiś chłopak, który po bliższym
przyjrzeniu się, okazał się właśnie Ai'm. Gdy ostro wyhamował przede mną, o mało na mnie
nie wpadając, od razu się wyszczerzył.
- O tu jesteś! - Zawołał. - Szukałem Cię, ale nigdzie nie mogłem cię znaleźć. - Podrapał
się po głowie, dalej szczerząc jak głupi.
- Ja też Cię szukałem. - Odpowiedziałem mu, uśmiechając się lekko. - I widać musieliśmy
się mijać. - Dodałem.
- Co jest? - Zapytał zmartwiony, na co zmarszczyłem brwi.
- Co? Nic, nie wiem o co ci chodzi. - Mruknąłem.
- Oj już ty dobrze wiesz! - Zawołał. - Coś Cię dołuje, chcesz pogadać?
Zapytał a ja westchnąłem.
- Taaa... - Mruknąłem. - Może chodź na błonie co? - Zapytałem, patrząc na niego niepewnie.
- Pewnie!
~*~
- To mów o co chodzi? - Zapytał gdy siedzieliśmy na mostku, przy jeziorze.
- Mam tego po uszy w nosie... Mam dość. - Powiedziałem wzdychając.
- Ale czego?
- Bo.. Widzisz mój związek z Les... Na początku było w porzo... W wakacje też...
Ale odkąd wróciliśmy do szkoły, to katastrofa! - Uniosłem się lekko. - Ciągle się kłócimy,
wrzeszczymy i wyzywamy. O wszystko się czepia, i chodź wiem, że pewnie bez winny nie
jestem, to nie potrafię się z nią dogadać!
- Może.. Powinniście o tym pogadać? - Zaproponował nie pewnie, zerkając na mnie a ja na niego.
- Nie... Nie chce, nie mogę, nie potrafię z nią szczerze porozmawiać o takich rzeczach!
- Czemu?
- Bo i tak ją oszukuję! - Krzyknąłem w przypływie... Czegoś. I wiedziałem, że za dużo powiedziałem..
- Czemu ją oszukujesz? Jak? - Zaczął drążyć.
- Aiden nie..
- Powiedz, wiesz że mi możesz powiedzieć wszystko. Czasem trzeba się wygadać...
- Ale ja nie mogę!
- Czemu?
- Bo nie!
- Nie ufasz mi?
- Ufam ale...!
- Nie ma ale, David. - Powiedział jak do małego dziecka, szczerząc się. - Albo mi ufasz, albo nie.
- ... - Nie odpowiedziałem, a on nie naciskał. Dziwne zawsze był taki... Wesoły nie poważny,
by się zdawało, a teraz? - Ale obiecaj, że to zostanie między nami, ok?
- Obiecuję. - Uśmiechną się.
- Bo, ja jej nie kocham... Nigdy jej zresztą nie wygłaszałem miłości. Lecz... No jest ładna..
I w ogóle jest spoko, ale nie byłem z nią nigdy szczery... Nie była nigdy dla mnie... Ważna.
A zamiast mówić, że ją kocham, mówiłem że jest dla mnie ważna... Jej to zdawało się wystarczać.
Wziąłem ją na bal, mówiłem Ci zresztą o tym i jak ją poprosiłem o chodzenie, no nie? - Pokiwał
głową. - To powiedziałem jej, że możemy wkurzyć diabła i w ogóle... I ona na to przystała.
Ale ja zrobiłem, to też z innych pobudek.. . - Zamilkłem.
- Czemu?
- Jestem gejem. - Wypaliłem. A Aiden zrobił oczy wielkości krążków od hokeja. Spanikowałem.
- Znaczy.. Nie... Jestem Bi, okey?
- Yy.. Spoko. - Chwila ciszy. Czułem się niezręcznie. Głupi! On chyba też...
- Ja w trzeciej klasie, odkryłem swoje zainteresowanie tą samą płcią. A właściwie przed, w wakacje.
I D-diabeł b-był moim obiektem za-adużenia. - Wyjąkałem... Założę się, że byłem zarumieniony po
same koniuszki uszu, ale tak dziwnie o tym mówić. - Gdy się pokłóciliśmy było mi ciężko...
Mówiłem ci o tym, no nie? No.. I po tym, gdy tak spektakularnie się pogodziliśmy i zostaliśmy sami...
J-ja go pocałowałem. - Nie patrzyłem na niego. Wlepiłem wzrok w swoje dłonie, kontynuując.
- Był w szoku takim, że nawet kilka razy oddał go, ale później mnie odsunął. Powiedziałem mu,
ale on powiedział, że nic do mnie takiego nie czuje i bla, bla,bla mniejsza o to.- Zaśmiałem się, co
zabrzmiało histerycznie. - Dlatego zaprosiłem Les... Spotkałem ją tuż po tym, jak on poszedł sobie.
Udawałem, że niby nic się nie stało, ale to bolało. J-jaa... Ja chciałem go sobie zastąpić.. Ona mia-ła
mi go zastąpić.. W końcu to jego siostra, po za tym mogłem być jeszcze bliżej niego... Miałem
powód, by chociaż przesiadywać częściej u niego w domu. Balem zwróciłem jego uwagę, gdy
się dowiedział, że jestem z jego siostrą.. .. Kurwa! - Schowałem twarz w dłonie. - Ja nie....
Wiesz, że ten pocałunek z diabłem, był pierwszy z ch-hłopakiem...? I było cudownie.. Cholera!
Byłem lekko zrozpaczony.. Lekko mówiąc. A to, że Aiden milczał tylko mnie dobijało, jeszcze
bardziej.
- Uważasz, że jestem żałosny? - Zapytałem.
- Nie...
- Wiesz lubię cię. - Przerwałem mu. Tym razem na niego spojrzałem. - Zawsze wiesz jak
mnie rozśmieszyć, przy tobie dostaję głupawki i nie przeszkadza mi to, że ktoś na to patrzy.
- Dzięki też... - Tym razem znów, nie dałem mu dojść do głosu... Tylko...
Obróciłem się do niego, i złapałem go za szyję i... po całowałem.
<Aiden? >
Oh my good Gott ;-;
OdpowiedzUsuń~ Liv
No nie? x'D
Usuń