Spojrzałem na chłopaka i odpowiadając miałem ochotę się roześmiać, lecz rzecz
jasna tego nie zrobiłem. Nie wiadomo co, ten by se pomyślał jeszcze...
- Nie jem kotów, Amir, nie jestem zwierzęciem. - Powiedziałem najspokojniej jak tylko mogłem,
a on na tą odpowiedź podniósł brew.
- Dobra, wierzę ci. Ale ostrzegam, każdy kto się ze mną zadaje, ten choć raz ma
w buzi kupę sierści, albo budzi się z moim miękkim brzuszkiem na nosie. - No to zaś już nie
wytrzymałem i roześmiałem się. Ten wyglądał na lekko oburzonego-obrażonego, mniejsza.
Gdy się uspokoiłem. Spojrzałem na niego i odpowiedziałem.
- Wierzę, un. Spoko. - Zaraz cicho parsknąłem - Ale przestroga, un.. - Ale zaraz odchrząknąłem
i dodałem. - A ja ostrzegam, każdy kto się ze mną zadaje, ten chodź raz miał obślinioną
całą gębę, un. - Ja nie potrafiłem tak jak on, poważnie dlatego w tym miejscu parsknąłem
śmiechem. - albo budzi się staranowany i siłą wyciągnięty z łóżka... Un, No przynajmniej kordłę
kradnę i uciekam, zaś reklamacji za piękne, moje odciski kłów na Kooordle nie przyjmuje.
- Powiedziałem i zaśmiałem się. Rzecz jasna specjalnie źle wypowiedziałem słowo
o Kołdrze. - ,Un. - Dodałem.
- A czy ktoś, powiedział, że chcę się z tobą zadawać.. - Mruknął cicho pod nosem.
Chyba nie zbyt podobała, mu się wizja moich kłów...
- Cóż teraz jesteś na mnie skazany. - Stwierdziłem i uśmiechnięty rozsiadłem się.
- A to niby dlaczego?
- Ponieważ, mam zamiar udowodnić ci, że; a) Nie jestem taki straszny, b) Wilki to piękne
stworzenia!
< Amirek? xD>
jasna tego nie zrobiłem. Nie wiadomo co, ten by se pomyślał jeszcze...
- Nie jem kotów, Amir, nie jestem zwierzęciem. - Powiedziałem najspokojniej jak tylko mogłem,
a on na tą odpowiedź podniósł brew.
- Dobra, wierzę ci. Ale ostrzegam, każdy kto się ze mną zadaje, ten choć raz ma
w buzi kupę sierści, albo budzi się z moim miękkim brzuszkiem na nosie. - No to zaś już nie
wytrzymałem i roześmiałem się. Ten wyglądał na lekko oburzonego-obrażonego, mniejsza.
Gdy się uspokoiłem. Spojrzałem na niego i odpowiedziałem.
- Wierzę, un. Spoko. - Zaraz cicho parsknąłem - Ale przestroga, un.. - Ale zaraz odchrząknąłem
i dodałem. - A ja ostrzegam, każdy kto się ze mną zadaje, ten chodź raz miał obślinioną
całą gębę, un. - Ja nie potrafiłem tak jak on, poważnie dlatego w tym miejscu parsknąłem
śmiechem. - albo budzi się staranowany i siłą wyciągnięty z łóżka... Un, No przynajmniej kordłę
kradnę i uciekam, zaś reklamacji za piękne, moje odciski kłów na Kooordle nie przyjmuje.
- Powiedziałem i zaśmiałem się. Rzecz jasna specjalnie źle wypowiedziałem słowo
o Kołdrze. - ,Un. - Dodałem.
- A czy ktoś, powiedział, że chcę się z tobą zadawać.. - Mruknął cicho pod nosem.
Chyba nie zbyt podobała, mu się wizja moich kłów...
- Cóż teraz jesteś na mnie skazany. - Stwierdziłem i uśmiechnięty rozsiadłem się.
- A to niby dlaczego?
- Ponieważ, mam zamiar udowodnić ci, że; a) Nie jestem taki straszny, b) Wilki to piękne
stworzenia!
< Amirek? xD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz