Spojrzałam na niego i od razu usłyszałam w głowie głos Tymcia "Szopen idzie na randkę? Uuuu co za nowość! Jest ślepy?No dobra żartowałem... Pewnie głuchy." Uśmiechnęłam się do chłopaka w końcu jest papilonem a papiloni to młotki. Jednakże co mi szkoda?
- Oczywiście -odpowiedziałam. Uważałam że odpowiedź "Ok" czy też "Spoko" jest takie pospolite,a nasz język jest tak piękny że aż szkoda żeby go nie używać. Chłopak podrapał się po karku. Czyżby układał sobie scenariusz ale zapomniał kwestii którą właśnie teraz miał wypowiedzieć.
- Szopen! -gdzieś z dala odezwał się braciszek. Odwróciłam się by spojrzeć jak daleko jest. On i ten jego przyjaciel. Orion zmarszczył brwi widząc swojego brata i podobnie zrobił sam Vako. -Szopuś, kochanie! Co ten młotek od ciebie chce? Czy ci nie mówiłem że papiloni do idioci? Och głupiutki człowieku mój kochany! Przyniosłem babeczki! Ej, gdzie idziesz?! Hildi!
Próbowałam nie dawać po sobie tego iż to wszystko było zwrócone do mnie. Wstałam a dziewczyny za mną. Uniosłam brew pytająco w stronę chłopaka który stał i próbował się nie uśmiechać.
- To jak? Jesteśmy umówieni -skwitował a ja przytaknęłam i trybem incognito zaczęłam iść w stronę szkoły tak żeby Tymuś w końcu dał mi spokój. Lecz to jak marzenie indyka który myślał o niedzieli a któremu w sobotę łeb ścieli. Tymuś dorwał mnie na korytarzu i odciągnął od grupy wsparcia.
- Ej! Co ty kręcisz z papilonem? I to jeszcze z jego bratem! -wskazał na kolegę. -Czy mam ci przypomnieć twoje słowa? Szopuś! Odradzam. Ej pomóż mi! Ona się pcha na stryczek Oruś! W sensie metaforycznym.
- Tymciu skarbie. Jakoś ci nie jojczałam nad uchem kiedy umówiłeś się z papilonką -warknęłam po czym napięcie zaczęłam iść przed siebie.
- Nie Tymcio, Tymoteusz Szopenie. -wyszczerzył się i wziął mnie pod ramię.-Dokąd zmierzasz?
- Idę grać na moim Flecie Picolo. Chcesz posłuchać? -chłopak skrzywił się. Może przypomniał sobie może lekcje nauki kiedy to rozbrzmiewał na cały dom piskliwy dźwięk tego cudownego instrumentu. -A tak naprawdę to idę to Beatrice.
- To jej koleżanka? -spytał Orion a obydwoje zaśmialiśmy się równocześnie. -Co? Nie rozumiem?
- Beatrice to moja wiolonczela -powiedziałam. Chłopak miał dosyć zabawny wyraz twarzy. Według naukowców przywiązujemy się bardziej jeśli nadamy tej rzeczy imię i tak oto przywiązałam się do Beatrice. Jest to instrument wielu smutków i wylanych łez ale chyba nie oddałabym jej teraz.
- No to Szopuś idź graj Chopina ale wpierw babeczka! Specjalnie dla ciebie! Pełna laktozy! -powiedział. Jak dla mnie nie było to zabawne ale ten sobie drwił. Ach... Jakbym zjadła babeczkę albo muffinkę tylko szkoda że moje muszą być z soi jak prawie połowa moich potraf.
- Tymciu stój. -powiedziałam, a braciszek uniósł brew. -Jak przestaniesz się ruszać to łatwiej przywalę ci w nos.Chodź w twoim przypadku paznokcie wystarczą.
Braciszek posłał mi piorunujące spojrzenie po czym wziął gryza babeczki. Odszedł z koleżką a ja mogłam spokojnie ruszyć w swoją stronę lecz wiedziałam że długo nie nacieszę się samotnością. Zwłaszcza że to był Tymuś ,a Tymuś jak to Tymuś kocha mnie tak że już odkąd dowiedziałam się o narzędziach tortur w średniowieczu nie mogę się zdecydować co wybrać
***
- Gdzie tak pędzisz? -powiedziała jedna z moich współlokatorek kiedy miałam zamiar wychodzić z Pokoju wspólnego orlaków. -Pełnymi zdaniami i mam nadzieje, że z idealną składnią, bo inaczej nie puszczę.
- A do czego potrzebna ci ta informacja Susan Roveno Darlson? Czyżbyś zamierzała pisać o mnie biografię? -uśmiechnęłam się do niej. Susi tylko zmarszczyła nos. -Wybieram się na randkę... Z chłopakiem. I to nie jest mój brat! Tak przy okazji mogłabyś go jakoś... Upilnować by tego nie zepsuł? On potrafi wszystko...
- Jasne. Summer masz słowo zwiadowcy. Będę on dla mnie tytanem którego nie wolno przepuścić dalej! Mogę mu coś złamać? -spytała. Susi była tak zwanym mangozjebem podobnie jak Tymuś i zazwyczaj się kłócili o bohaterów i anime jakie oglądali. Jednakże naprawdę niechętnie zaprzeczyłam. Gdyby umarł to babcia przetrzepałaby mi skórę a to nie jest przyjemne.
Ruszyłam niczym tajny ninja tak żeby na pewno nie wpaść na brata do herbaciarni gdzie byłam umówiona z owym chłopakiem. Łatwiej byłoby gdybyśmy się umówili gdzie się spotykamy ale wyszło jak wyszło. Chłopak stał przed herbaciarnią. Próbowałam być poważna by swoją prawdziwą ja nie odstraszyć jego jak to robiłam z poprzednimi chłopakami. Weszliśmy do środka oraz zamówiliśmy każde z nas po daniu.
- A więc... Jesteś orlakiem? -powiedział nie spuszczając ze mnie wzroku. -Słyszałem że orlaki są zarozumiałe ale ty chyba taka nie jesteś. Co nie?
- No tak... Jednakże wy też bez skazy nie jesteście. Jak to twierdzi mój brat "Papilloni to głupie, bezmyślne i mało rozgarnięte młotki. Najpierw robią później myślą, o ile znajdzie się taki który potrafi myśleć." -wyrecytowałam dokładnie formułkę którą mówi Tymuś kiedy ktoś go spyta co myśli o papillonach. I chyba to nie było dobre posunięcie. Chłopak chyba się nieco obruszył tym faktem iż jego dom uważany jest za bandę głupków. Ja twierdziłam tak samo ale jakoś musiałam to ratować. -Ja tak nie twierdzę... Znaczy się nie do końca... No bo... Ten... Jakoś dziwnie ociągają te zamówienia. Czyż nie?
-Taak. -przyznał. Chyba też poczuł że ta sytuacja stała się dosyć niezręczna. -Czym się interesujesz? Oprócz wkówania całymi dniami i siedzenia przed książkami?
- Uczenie się wcale nie jest takie złe... Ale Qudditch. Gram razem z bratem w jednej drużynie ja ścigająca a on to pałkarz. Słyszałam że grasz na obronie -uśmiechnęłam się. Wreszcie jakiś temat który można rozwinąć. -Założę się że podczas meczu po między naszymi domami strzelę w twoją bramkę więcej razy niż wasi w naszą!
- Ha! Nie jestem co to tego pewien Summer -powiedział uśmiechając się. -No i to wszystko co cię interesuje? U mnie jest jeszcze jazda na desce i wróżbiarstwo.
- Przepraszam że cię poprawię. Deskorolce. Na desce to sobie raczej długo nie pojeździsz -powiedziałam. Jednak orlak pozostanie orlakiem. -Gram na wiolonczeli i ogólnie uwielbiam muzykę. I jeśli powiesz że pewnie słucham tylko klasyki bo tak wyglądam to stwierdzę iż jesteś stereotypowy. Tak samo jak inteligencja zależy od koloru włosów! Rudy się nie dostał, blondynka głupia i nadzieja w brunetach. Stek kłamstw które się utrzymują na porządku dziennym...
- Jak na orlaczkę przystało widzę że lubisz gadać. -uśmiechnął się. Coś czułam, że jednak za dużo gadam i w ten sposób chce zwrócić mi uwagę żebym przestała gadać. Znowu nie wiedziałam co robić na szczęście z opresji uratowała nas kelnerka z zamówieniami. -To mówisz że masz brata?
- Bliźniaka. Nieznośny. Do tego szczyci się tym że jest starszy. Bo się wepchał i urodził 3 minuty przed mną. -prychnęłam. Jednakże nie chciałam rozmawiać tylko o mnie. -A ty... Też masz brata. Oriona. Co nie? Znaczy się jestem pewna że to twój brat jednakże macie mniej więcej takie same relacje a może jest lepiej?
Chłopak otworzył usta żeby coś powiedzieć. I wtedy wszystko poszło nie tak. W drzwiach pojawił się Tymoteusz i odszukał mnie wzrokiem. Chyba gorzej być nie mogło.
[Tymusiu? :3]
Hihihi!
OdpowiedzUsuńSumii dokończę za godz., dwie bo teraz nie mogę ale świetnie!
Idealnie pasuje do tamtego fragmentu xD
A później robimy to w pokoju z tymi konikami i ćmami jeśli pamiętasz ten fragment ? :D xD
Oj aż za dobrze XDDDD
Usuńdobra pisze już :D
Usuńza jakiś czas wstawię je ;) :D