Wpatrywałem się w jego unoszące się i opadające plecy. Przetarłem oczy.
- Amiir... Aruś- usiadłem przy nim- jestem głodny, Aaaaruuuś, za ile śniadanie.
- Nie wiem...- wyburczał. Po chwili zwinąłem się w "kłębek" i jak kot przylgnąłem do jego boku. Zamruczałem, gdy poczułem jego ciepłe palce na linii szczęki. Leżeliśmy tak w spokoju i byłbym już zasnął gdy... pukanie... CH*LERNE PUKANIE DO DRZWI. Fala bólu nadeszła od razu, a ja zapiszczałem. Bogu dzięki słyszę tylko na jedno ucho i dźwięk ten nie był, aż tak uporczywy. Tak, nie korzystam z aparatów słuchowych, czemu? Nie lubię ich. Dźwignąłem się z łóżka i otworzyłem drzwi.
- Jonasz!- kolega wytargał mnie z pokoju.
- Co?- zasłoniłem ucho dłonią.
- Jest u ciebie Amir?
- Tak...
- Boże, doszło do czegoś między wami?
- Co? Nnie! Tylko spaliśmy!
- Patrz co jest w ukrytej dla nauczycieli stronie w gazetce- wskazał mi ruchome zdjęcie mnie i Amira jak kołyszemy się w tańcu- i teraz!- w tym momencie wspiąłem się na palce i pocałowałem go czule. Dostałem wytrzeszczu.
- Co?! To?! Jak?!!!- złapałem się za głowę.
- Wczoraj na imprezie...
- Ale... ja przecież... z... jakąś brunetką!
- Nie, to był Amir...
- Tto niemożliwe... niech chłopak o tym nie pamięta! Ale zobaczy gazetę... po mnie, po mnie, po mnie! MOJA POZYCJA SŁODZIAKA SPADNIE!
- Co? Stary, wszystkie dziewczyny to non-stop oglądają! Jeszcze bardziej wzdychają na twój widok, bo zachowałeś się tak uroczo.
- Kłamiesz...
- Zerknij do salonu...
Jak powiedział tak zrobiłem. Ledwo wystawiłem głowę wszystkie dziewczyny zaczęły piszczeć i śmiać się unosząc zdjęcie. Na mojej twarzy pojawił się soczysty rumieniec i wróciłem do Nicolasa.
- No może i masz rację...
***
- Podaj mi kawę- wystawiłem łapkę na lewo, gdzie siedział Nico. Jedliśmy śniadanie, jak zwykle wszyscy byli głośno. Podał mi dzbanek z napojem, a ja wlałem go do kubka. Nagle do sali wszedł Amir, a wszyscy, po prostu wszyscy, zastygli w bezruchu. Nagle ktoś wrzasnął:
- A gdzie twój chłopak?!- na to Amir się zatrzymał ze zdziwionym wyrazem twarzy. Wyglądał uroczo, tak jak dziecko, które dowiedziało się, że bajka się skończyła.
- Co?- odwrócił się. Szybko zasłoniłem twarz od jego strony ręką. W tym momencie chłopak siedzący koło mnie, popchnął mnie do tyłu, a ja spadłem na podłogę.
- Tam leży!- wskazano mnie palcem.
- Dodatkowo ze szlamą!- ryknął jakiś zielony, a ich grupa wybuchła gardłowym śmiechem. Żółty zerwał się z miejsca i pokazał Amir'owi stronę z gazety. Podniosłem się i ponownie usiadłem- SZLAMA!- ponownie zawołał.
- Przestań go tak nazywać!- usłyszałem z tyłu głos Amir'a. Po sali rozległo się westchnięcie.
- Zakochaaany!
- To mój przyjaciel!- zerwałem się zaciskając powieki i piąstki- Dostałem wyzwanie, jasne?! Dajcie nam spokój, a nawet gdybyśmy byli razem w czym by to wam przeszkadzało! Założę się, że ponad połowa z was z chęcią pocałowała by osobę tej samej płci!- odwróciłem się. Zacząłem wychodzić...
- Szlama...
Nie wytrzymałem i cisnąłem chłopakiem w ścianę. Opadł bezwładnie na ziemię, a wszyscy jego koledzy podbiegli do niego w przerażeniem na twarzy. Ledwo wstał.
- Nie odzywaj się tak, bo nie tylko ja jestem mugolakiem! Też powinieneś o tym wiedzieć! Szlama!- ryknąłem. To prawda, tamten chłopak był mugolakiem, miałem nadzieję, że zniszczyłem mu reputację, choć i tak wiem, że ośmieszyłem sam siebie. Ze łzami w oczach wybiegłem z sali. Dobrze, że dziś wolne i mogę cały dzień przeleżeć w łóżku zalewając się słonymi kroplami. Wbiegłem do dormitorium i rzuciłem się na materac. Skuliłem się na nim i zakryłem kołdrą.
Szlaaaaamaaaaa...
(Ar?)
- Amiir... Aruś- usiadłem przy nim- jestem głodny, Aaaaruuuś, za ile śniadanie.
- Nie wiem...- wyburczał. Po chwili zwinąłem się w "kłębek" i jak kot przylgnąłem do jego boku. Zamruczałem, gdy poczułem jego ciepłe palce na linii szczęki. Leżeliśmy tak w spokoju i byłbym już zasnął gdy... pukanie... CH*LERNE PUKANIE DO DRZWI. Fala bólu nadeszła od razu, a ja zapiszczałem. Bogu dzięki słyszę tylko na jedno ucho i dźwięk ten nie był, aż tak uporczywy. Tak, nie korzystam z aparatów słuchowych, czemu? Nie lubię ich. Dźwignąłem się z łóżka i otworzyłem drzwi.
- Jonasz!- kolega wytargał mnie z pokoju.
- Co?- zasłoniłem ucho dłonią.
- Jest u ciebie Amir?
- Tak...
- Boże, doszło do czegoś między wami?
- Co? Nnie! Tylko spaliśmy!
- Patrz co jest w ukrytej dla nauczycieli stronie w gazetce- wskazał mi ruchome zdjęcie mnie i Amira jak kołyszemy się w tańcu- i teraz!- w tym momencie wspiąłem się na palce i pocałowałem go czule. Dostałem wytrzeszczu.
- Co?! To?! Jak?!!!- złapałem się za głowę.
- Wczoraj na imprezie...
- Ale... ja przecież... z... jakąś brunetką!
- Nie, to był Amir...
- Tto niemożliwe... niech chłopak o tym nie pamięta! Ale zobaczy gazetę... po mnie, po mnie, po mnie! MOJA POZYCJA SŁODZIAKA SPADNIE!
- Co? Stary, wszystkie dziewczyny to non-stop oglądają! Jeszcze bardziej wzdychają na twój widok, bo zachowałeś się tak uroczo.
- Kłamiesz...
- Zerknij do salonu...
Jak powiedział tak zrobiłem. Ledwo wystawiłem głowę wszystkie dziewczyny zaczęły piszczeć i śmiać się unosząc zdjęcie. Na mojej twarzy pojawił się soczysty rumieniec i wróciłem do Nicolasa.
- No może i masz rację...
***
- Podaj mi kawę- wystawiłem łapkę na lewo, gdzie siedział Nico. Jedliśmy śniadanie, jak zwykle wszyscy byli głośno. Podał mi dzbanek z napojem, a ja wlałem go do kubka. Nagle do sali wszedł Amir, a wszyscy, po prostu wszyscy, zastygli w bezruchu. Nagle ktoś wrzasnął:
- A gdzie twój chłopak?!- na to Amir się zatrzymał ze zdziwionym wyrazem twarzy. Wyglądał uroczo, tak jak dziecko, które dowiedziało się, że bajka się skończyła.
- Co?- odwrócił się. Szybko zasłoniłem twarz od jego strony ręką. W tym momencie chłopak siedzący koło mnie, popchnął mnie do tyłu, a ja spadłem na podłogę.
- Tam leży!- wskazano mnie palcem.
- Dodatkowo ze szlamą!- ryknął jakiś zielony, a ich grupa wybuchła gardłowym śmiechem. Żółty zerwał się z miejsca i pokazał Amir'owi stronę z gazety. Podniosłem się i ponownie usiadłem- SZLAMA!- ponownie zawołał.
- Przestań go tak nazywać!- usłyszałem z tyłu głos Amir'a. Po sali rozległo się westchnięcie.
- Zakochaaany!
- To mój przyjaciel!- zerwałem się zaciskając powieki i piąstki- Dostałem wyzwanie, jasne?! Dajcie nam spokój, a nawet gdybyśmy byli razem w czym by to wam przeszkadzało! Założę się, że ponad połowa z was z chęcią pocałowała by osobę tej samej płci!- odwróciłem się. Zacząłem wychodzić...
- Szlama...
Nie wytrzymałem i cisnąłem chłopakiem w ścianę. Opadł bezwładnie na ziemię, a wszyscy jego koledzy podbiegli do niego w przerażeniem na twarzy. Ledwo wstał.
- Nie odzywaj się tak, bo nie tylko ja jestem mugolakiem! Też powinieneś o tym wiedzieć! Szlama!- ryknąłem. To prawda, tamten chłopak był mugolakiem, miałem nadzieję, że zniszczyłem mu reputację, choć i tak wiem, że ośmieszyłem sam siebie. Ze łzami w oczach wybiegłem z sali. Dobrze, że dziś wolne i mogę cały dzień przeleżeć w łóżku zalewając się słonymi kroplami. Wbiegłem do dormitorium i rzuciłem się na materac. Skuliłem się na nim i zakryłem kołdrą.
Szlaaaaamaaaaa...
(Ar?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz