Od razu wydałem z siebie charakterystyczne dla mnie w takich sytuacjach: "Ouch..."
- Przepraszam, nie powinienem pytać- odłożyłem truskawkę, którą miałem zjeść, na talerzyk.
- Rozumiem, byłeś ciekawy- spuścił głowę i połknął owoc, tym samym odrywając od niego szypułkę. Zrobiło mi się go żal, był dobity, widocznie naprawdę go kochał. Sapnął cicho, przeczesując włosy palcami, a ja odruchowo, jakby nigdy nic, objąłem go i przytuliłem mocno. Jęk zmieszany z westchnieniem od strony Amir'a mnie zdziwił, nie zrozumiałem co miało to oznaczać, ale chłopak po chwili odwzajemnił uścisk. Lekko ścisnąłem jego kark i musnąłem nosem jego małżowinę uszną. Trudno było powiedzieć czy koniec z Cas'em go bolał, czy może zawstydzał, bo zachowywał się jakby to było sprawą wstydliwą i niepoprawną. A to nieprawda, ja też miałem zawód miłosny i co? I nie ukrywam się z tym, a on pragnie, aby ta sprawa nie ujrzała światła dziennego. No cóż taki już jest Amir, chce być idealny (no i taki jest).
- Jeżeli zechcesz to już nigdy nie poruszę tego tematu- odsunąłem się, a on kiwnął głową.
***
Końcówka książki, a ja dalej nie wiem o co w tym chodzi! Nim się zorientowałem doczytałem ostatnie zdanie. Urwało się w środku, nie było kropki, jakby pisząc to, autor umarł. Powieść była w postaci pamiętnika, czyli pisząca go dziewczyna umarła... wybuchłem nagłym, przerywanym płaczem i wstałem. Ruszyłem do łazienki, gdzie Amir miał myć zęby. Otworzyłem drzwi i wparowałem tam.
- AAAAMIR JA NNNIE RROZZUMIEM TEJ KSI...- nie dokończyłem, bo otworzyłem oczy i zobaczyłem go prawie nagiego. Był tylko w zsuniętych do połowy dupci bokserkach. Odwrócił się nagle, a moją uwagę przykuł wyrzeźbiony brzusio i gładkie, pokryte ciemnymi włoskami podbrzusze. Zaraz wciągnąłem tak nagle powietrze, piszcząc cicho- "Boże najświętszy, ukochany mój, cóż za ciało! Ukarz mnie, żem ten grzech uczynił i wtargnąłem tu bez pukania, lecz dzięki Ci, za to, żem miał prawo ujrzeć ciało jak Apolla!"- wykrzyczałem po Polsku.
- Co ty mówisz?! I MATKA CIĘ PUKAĆ NIE UCZYŁA?!
- Ha, ha! Uczyła! Ale miałeś tylko umyć zęby!- poczułem powiększające się wybrzuszenie i nadchodzącą wolno falę przyjemności.
- Ygh! Myślałem, że załapiesz, miałem zamiar umyć się cały! Zęby to tylko aluzja!
- NIE UŻYWAJ PRZY MNIE ALUZJI, BO JESTEM NIEOGARNIĘTY DO BÓLU!- zawyłem jak syrena alarmowa.
- Dobra, nie będę! Tylko czasami...- wyburczał pod nosem. Moja męskość wychylała się z każdą chwilą coraz bardziej. W końcu nie wytrzymałem, podszedłem do niego. Moja ręka powędrowała na jego ramię, po którym zjechałem w dół, by po chwili ścisnąć delikatnie biceps. Wzdrygnął się cały, a włoski na jego ciele wyprostowały się. Gęsia skórka wtargnęła na jego ręce.
- Boże kochany...- zbliżyłem się kładąc drugą dłoń na jego dobrze widocznych mięśniach brzucha. Były twarde i tak ładnie ukształtowane, aż poczułem zazdrość, że nie mam takich, ale cóż... ja jestem tylko takim kościotrupem. Nie mogę nabrać tkanki tłuszczowej, a co dopiero mięśniowej- Chcę taki brzusio- wymruczałem jakby sam do siebie.
- To trzeba pracować...
- Tyle, że u mnie to nie wypali- przejechałem po jego podbrzuszu i trafiłem na gumkę od bokserek. Zagryzłem wargę wpełzając palcem pod nią. Pociągnąłem ją i puściłem, czemu towarzyszył jęk z jego strony. Stał mi. No normalnie mi stał. Wydałem z siebie charakterystyczne, zadziorne "mrr", na co on odpowiedział głębokim, basowym, przyprawiającym mnie o dreszcz mruknięciem. Nim się zorientowałem staliśmy zwarci w nieśmiałym całusie, ja z palcem pod jego gumką, on zaś błądził swoją dużą ciepłą dłonią po moich plecach- Przepraszam- wyszeptałem, delikatnie odsuwając się od niego.
<omnomnomnom>
- Przepraszam, nie powinienem pytać- odłożyłem truskawkę, którą miałem zjeść, na talerzyk.
- Rozumiem, byłeś ciekawy- spuścił głowę i połknął owoc, tym samym odrywając od niego szypułkę. Zrobiło mi się go żal, był dobity, widocznie naprawdę go kochał. Sapnął cicho, przeczesując włosy palcami, a ja odruchowo, jakby nigdy nic, objąłem go i przytuliłem mocno. Jęk zmieszany z westchnieniem od strony Amir'a mnie zdziwił, nie zrozumiałem co miało to oznaczać, ale chłopak po chwili odwzajemnił uścisk. Lekko ścisnąłem jego kark i musnąłem nosem jego małżowinę uszną. Trudno było powiedzieć czy koniec z Cas'em go bolał, czy może zawstydzał, bo zachowywał się jakby to było sprawą wstydliwą i niepoprawną. A to nieprawda, ja też miałem zawód miłosny i co? I nie ukrywam się z tym, a on pragnie, aby ta sprawa nie ujrzała światła dziennego. No cóż taki już jest Amir, chce być idealny (no i taki jest).
- Jeżeli zechcesz to już nigdy nie poruszę tego tematu- odsunąłem się, a on kiwnął głową.
***
Końcówka książki, a ja dalej nie wiem o co w tym chodzi! Nim się zorientowałem doczytałem ostatnie zdanie. Urwało się w środku, nie było kropki, jakby pisząc to, autor umarł. Powieść była w postaci pamiętnika, czyli pisząca go dziewczyna umarła... wybuchłem nagłym, przerywanym płaczem i wstałem. Ruszyłem do łazienki, gdzie Amir miał myć zęby. Otworzyłem drzwi i wparowałem tam.
- AAAAMIR JA NNNIE RROZZUMIEM TEJ KSI...- nie dokończyłem, bo otworzyłem oczy i zobaczyłem go prawie nagiego. Był tylko w zsuniętych do połowy dupci bokserkach. Odwrócił się nagle, a moją uwagę przykuł wyrzeźbiony brzusio i gładkie, pokryte ciemnymi włoskami podbrzusze. Zaraz wciągnąłem tak nagle powietrze, piszcząc cicho- "Boże najświętszy, ukochany mój, cóż za ciało! Ukarz mnie, żem ten grzech uczynił i wtargnąłem tu bez pukania, lecz dzięki Ci, za to, żem miał prawo ujrzeć ciało jak Apolla!"- wykrzyczałem po Polsku.
- Co ty mówisz?! I MATKA CIĘ PUKAĆ NIE UCZYŁA?!
- Ha, ha! Uczyła! Ale miałeś tylko umyć zęby!- poczułem powiększające się wybrzuszenie i nadchodzącą wolno falę przyjemności.
- Ygh! Myślałem, że załapiesz, miałem zamiar umyć się cały! Zęby to tylko aluzja!
- NIE UŻYWAJ PRZY MNIE ALUZJI, BO JESTEM NIEOGARNIĘTY DO BÓLU!- zawyłem jak syrena alarmowa.
- Dobra, nie będę! Tylko czasami...- wyburczał pod nosem. Moja męskość wychylała się z każdą chwilą coraz bardziej. W końcu nie wytrzymałem, podszedłem do niego. Moja ręka powędrowała na jego ramię, po którym zjechałem w dół, by po chwili ścisnąć delikatnie biceps. Wzdrygnął się cały, a włoski na jego ciele wyprostowały się. Gęsia skórka wtargnęła na jego ręce.
- Boże kochany...- zbliżyłem się kładąc drugą dłoń na jego dobrze widocznych mięśniach brzucha. Były twarde i tak ładnie ukształtowane, aż poczułem zazdrość, że nie mam takich, ale cóż... ja jestem tylko takim kościotrupem. Nie mogę nabrać tkanki tłuszczowej, a co dopiero mięśniowej- Chcę taki brzusio- wymruczałem jakby sam do siebie.
- To trzeba pracować...
- Tyle, że u mnie to nie wypali- przejechałem po jego podbrzuszu i trafiłem na gumkę od bokserek. Zagryzłem wargę wpełzając palcem pod nią. Pociągnąłem ją i puściłem, czemu towarzyszył jęk z jego strony. Stał mi. No normalnie mi stał. Wydałem z siebie charakterystyczne, zadziorne "mrr", na co on odpowiedział głębokim, basowym, przyprawiającym mnie o dreszcz mruknięciem. Nim się zorientowałem staliśmy zwarci w nieśmiałym całusie, ja z palcem pod jego gumką, on zaś błądził swoją dużą ciepłą dłonią po moich plecach- Przepraszam- wyszeptałem, delikatnie odsuwając się od niego.
<omnomnomnom>
Jezu Chryste, Boże Jedyny, Jahwe, Światowidzie, Zeusie, bóstwa istniejące i nie xD Co to ma być się pytam!?!? Atak gejów na Belle!? Masz talent pisarski, łoł...
OdpowiedzUsuń~Otoczona Lili xD
Tak, to atak gejuf i tak, mam talent pisarski :')
OdpowiedzUsuń~ Tak bardzo skromny Jonasz
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń