Nachyliłem butelkę z wodą i łapczywie zacząłem przełykać coraz większą ilość wody, a gdzieś między piciem poczęła spływać mi po brodzie i skapywać na trawę. Dziś wasz szczęśliwy dzień, małe, kiełkujące zielonki. Pijcie, pókim spragniony równie co wy. A czemu się tak zmęczyłem, huh. No właśnie. Mój dzień zaczął się od rannej pobudki zimną szklanką wody na głowie, co wystarczająco pobudziło me nerwy. Wyciągnięty zostałem z dormitorium i bez pytania zabrany na jakieś spotkanie-a-la-nudne, damskie pogaduszki. Chłopcy mnie wyciulali, nawet palcem nie ruszyli by dowiedzieć się czegokolwiek o moim aktualnym stanie psychicznym po takiej akcji.
Ale to jeszcze nic. Zostałem wrobiony i podstępnie zmuszony do rywalizowania z jakimiś głupkami. Jak to się stało? A to była bardzo ciekawa historia, bo.. Może jednak wam tego oszczędzę. Tak, to będzie o wiele lepszy pomysł. Tak czy siak, przed chwilą biegałem dookoła budynku pocąc się jak świnia. I wiecie co, wygrałem. Boże, moja klatka piersiowa..
- Udało ci się~ - powiedziała jedna z dziewczyn od moich rywali. Uśmiechnąłem się w jej stronę, ale zanim zrobiłem krok na przód, by pogadać, zasłabłem i wręcz poleciałem do przodu. Pomogła utrzymać mi się w miejscu przerażona. - Ej, ej, wszystko dobrze?
- Tak, tak. - wymruczałem pod nosem masując nos, z którego pociekła krew. - Ch*lera..
- Zawołam kogoś. - nie pytała, od razu to zrobiła, wołając głośno ,,pomocy". Skrzywiłem się na takie zachowanie. Przybiegło ze swoich kółek zainteresowań około pięć osób, wraz z nauczycielem który obserwował nas z daleka.
~
Skrzydło szpitalne nie było dla mnie miejscem które chciałem koniecznie odwiedzić, ale niestety, dowiedziałem się, że jestem odwodniony, oraz mój organizm jest na skraju wytrzymałości.
- Powinien pan bardziej o siebie dbać. - powiedziała kobieta w fartuchu. Przewróciłem oczami zgadzając się westchnięciem i pokiwaniem głowy. Podała mi eliksir, którego kompletnie nie rozpoznałem, ale w momencie wypicia go, poczułem się nieco lepiej. Chyba chciała zrobić mi kolejny wywód, gdy do pomieszczenia wszedł jakiś chłopak marszcząc brwi i ocierając czoło.
<NYHYHYHY>
Ale to jeszcze nic. Zostałem wrobiony i podstępnie zmuszony do rywalizowania z jakimiś głupkami. Jak to się stało? A to była bardzo ciekawa historia, bo.. Może jednak wam tego oszczędzę. Tak, to będzie o wiele lepszy pomysł. Tak czy siak, przed chwilą biegałem dookoła budynku pocąc się jak świnia. I wiecie co, wygrałem. Boże, moja klatka piersiowa..
- Udało ci się~ - powiedziała jedna z dziewczyn od moich rywali. Uśmiechnąłem się w jej stronę, ale zanim zrobiłem krok na przód, by pogadać, zasłabłem i wręcz poleciałem do przodu. Pomogła utrzymać mi się w miejscu przerażona. - Ej, ej, wszystko dobrze?
- Tak, tak. - wymruczałem pod nosem masując nos, z którego pociekła krew. - Ch*lera..
- Zawołam kogoś. - nie pytała, od razu to zrobiła, wołając głośno ,,pomocy". Skrzywiłem się na takie zachowanie. Przybiegło ze swoich kółek zainteresowań około pięć osób, wraz z nauczycielem który obserwował nas z daleka.
~
Skrzydło szpitalne nie było dla mnie miejscem które chciałem koniecznie odwiedzić, ale niestety, dowiedziałem się, że jestem odwodniony, oraz mój organizm jest na skraju wytrzymałości.
- Powinien pan bardziej o siebie dbać. - powiedziała kobieta w fartuchu. Przewróciłem oczami zgadzając się westchnięciem i pokiwaniem głowy. Podała mi eliksir, którego kompletnie nie rozpoznałem, ale w momencie wypicia go, poczułem się nieco lepiej. Chyba chciała zrobić mi kolejny wywód, gdy do pomieszczenia wszedł jakiś chłopak marszcząc brwi i ocierając czoło.
<NYHYHYHY>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz