Słysząc przyjemną uwagę na temat mojego przyrodzenia nie mogłem się nie uśmiechnąć. Był po prostu słodki, a teraz taki wymęczony i spełniony aż prosił się bym go dotknął, wziął w swoje ramiona i nie puszczał, póki sam bóg by nas nie rozdzielił. Przyśpieszyłem ruchy palców, zginając je w pół i odginając, by zminimalizować ból, który zazwyczaj występuje podczas moich stosunków z chłopakami. Drugą dłonią oplotłem jego penisa, na nowo pobudzając go do życia, przez co niebiesko-włosy zakrył sobie usta by jeszcze bardziej nie jęczeć. Odwróciłem twarz w stronę jego nogi, złożyłem na niej pocałunek, po czym zaczepiłem zębami skórę, jakby nie będąc pewnym, czy mogę wreszcie połączyć nasze ciała w jedność.
- S-starczy.. - wręcz wychlipał. Zagryzłem szybko wargę, czując falę ciepła płynącą do tego jednego miejsca. Wyjąłem palce, nie przestając masturbacji jego narzędzia i przysunąłem się bliżej, dwa razy przejeżdżając po własnym palcami. Nakierowałem go na wejście które wcale nie było takie luźne, schyliłem się i zacząłem powoli w niego wchodzić. Kiedy główka była już w środku, Jonasz złapał mnie dłońmi za szyję i zacisnął oczy.
- Spokojnie. - mruknąłem, szybkim pchnięciem wchodząc 3/4. Bez skrępowania jęknął na cały pokój, a między jego długimi rzęsami zebrała się słona ciecz. Tyle chwalił się, że jest uzależniony od sek*u, ale wydaje mi się, że miał na myśli zaspakajanie się nawzajem. Ot co dziewica?
Mnie również było ciasno i to bardzo, dla tego sapnąłem z przejęcia, pozwalając sobie na kilka lekkich ruchów w przód i w tył. Obiema dłońmi objąłem go za biodra, kontynuując. W między czasie wchodziłem też głębiej aż syknął i zatrzymał mnie ręką. Nawilżyłem usta, palcem starłem te nieznośne łzy z jego twarzy i uśmiechnąłem się czuło, gładząc go po policzku. To dało mu odwagę by samemu ruszyć biodrami. Uznałem to za pozwolenie i już o wiele szybciej wykonywałem ruchy w przód i w tył, obserwując z zafascynowaniem grę emocji. Czułem, że długo i tak nie pociągnę, więc bez wychodzenia z niego podniosłem go tak, by usiadł mi na ugiętych nogach. Nie było to zbyt wygodne, dopóki nie odwróciłem go by był do mnie plecami. Tak było idealnie; nasze ciała złączały się niczym dwa elementy, opierając się o siebie. Udało nam się zsynchronizować ruchy i wspólnie w tym specjalnym, intymnym tańcu zbieraliśmy przyjemność.
Całowałem jego szyję, ramiona i gryzłem co jakiś czas lekko w ucho, chcąc dać co tylko mogę. Jedną ręką trzymałem go za brzuch, a drugą za włosy, za co pewnie później mnie opierniczy. Jęczał i wzdychał, raz po raz również krzycząc i powtarzając nie zrozumiałe słowa po swoim rodzinnym języku, których nie rozpoznawałem. Jedno to było przekleństwo, bo gdzieś to ,,ku*wa" słyszałem, może w jakimś filmie.. - Jonasz, czy mogę..
- ,,Tak!" - krzyknął znowu. Uznałem to za pozwolenie, mimo, że nie znam tego języka i począłem poruszać się najszybciej jak umiem. Nie trzeba mi było dużo, bym doszedł odginając swoją szyję w ten sam sposób co on. Powinienem użyć prezerwatywy, ale.. oj, raz kozia śmierć. Pomogłem mu dalej ruszając biodrami dojść w moją dłoń, z której potem zlizałem białą ciecz, której na marginesie wcale nie było tak dużo. Rozłączyliśmy się, ale dosłownie na chwilę i położyliśmy obok siebie, uspokajając oddech. Chłopak był we mnie wtulony i co rusz jechał ręką po moim brzuchu, mając zamknięte oczy.
- Nawet nie wiesz jak wyglądałeś seksownie. - wymruczałem patrząc na jego senną twarz. Uśmiechnął się, otworzył oczy i zbliżył się by pocałować mnie namiętnie, ale krótko. Zaprotestowałem i kolejny raz tego dnia złączyłem nasze wargi na dobrą minutę.
- Teraz spaać..~ - wymruczał jak kotek i przytulił się do mojej piersi. Zacmokałem i zwaliłem go na podłogę. - Ej!
- Najpierw ubierz gatki Julio. - sam wstałem i ubrałem na swój tyłek własne, różdżką cofając zaklęcia z drzwi. Poszedłem do łóżka, położyłem się i poklepałem miejsce obok, na które z resztą zaraz się rzucił. Odwrócił się tyłem, a ja mocno przylgnąłem do niego, obejmując go. Po paru minutach wyszeptałem; kocham cię, ale on już spał..
< Masz co chcesz, pływaj tesz~ omnomnom >
- S-starczy.. - wręcz wychlipał. Zagryzłem szybko wargę, czując falę ciepła płynącą do tego jednego miejsca. Wyjąłem palce, nie przestając masturbacji jego narzędzia i przysunąłem się bliżej, dwa razy przejeżdżając po własnym palcami. Nakierowałem go na wejście które wcale nie było takie luźne, schyliłem się i zacząłem powoli w niego wchodzić. Kiedy główka była już w środku, Jonasz złapał mnie dłońmi za szyję i zacisnął oczy.
- Spokojnie. - mruknąłem, szybkim pchnięciem wchodząc 3/4. Bez skrępowania jęknął na cały pokój, a między jego długimi rzęsami zebrała się słona ciecz. Tyle chwalił się, że jest uzależniony od sek*u, ale wydaje mi się, że miał na myśli zaspakajanie się nawzajem. Ot co dziewica?
Mnie również było ciasno i to bardzo, dla tego sapnąłem z przejęcia, pozwalając sobie na kilka lekkich ruchów w przód i w tył. Obiema dłońmi objąłem go za biodra, kontynuując. W między czasie wchodziłem też głębiej aż syknął i zatrzymał mnie ręką. Nawilżyłem usta, palcem starłem te nieznośne łzy z jego twarzy i uśmiechnąłem się czuło, gładząc go po policzku. To dało mu odwagę by samemu ruszyć biodrami. Uznałem to za pozwolenie i już o wiele szybciej wykonywałem ruchy w przód i w tył, obserwując z zafascynowaniem grę emocji. Czułem, że długo i tak nie pociągnę, więc bez wychodzenia z niego podniosłem go tak, by usiadł mi na ugiętych nogach. Nie było to zbyt wygodne, dopóki nie odwróciłem go by był do mnie plecami. Tak było idealnie; nasze ciała złączały się niczym dwa elementy, opierając się o siebie. Udało nam się zsynchronizować ruchy i wspólnie w tym specjalnym, intymnym tańcu zbieraliśmy przyjemność.
Całowałem jego szyję, ramiona i gryzłem co jakiś czas lekko w ucho, chcąc dać co tylko mogę. Jedną ręką trzymałem go za brzuch, a drugą za włosy, za co pewnie później mnie opierniczy. Jęczał i wzdychał, raz po raz również krzycząc i powtarzając nie zrozumiałe słowa po swoim rodzinnym języku, których nie rozpoznawałem. Jedno to było przekleństwo, bo gdzieś to ,,ku*wa" słyszałem, może w jakimś filmie.. - Jonasz, czy mogę..
- ,,Tak!" - krzyknął znowu. Uznałem to za pozwolenie, mimo, że nie znam tego języka i począłem poruszać się najszybciej jak umiem. Nie trzeba mi było dużo, bym doszedł odginając swoją szyję w ten sam sposób co on. Powinienem użyć prezerwatywy, ale.. oj, raz kozia śmierć. Pomogłem mu dalej ruszając biodrami dojść w moją dłoń, z której potem zlizałem białą ciecz, której na marginesie wcale nie było tak dużo. Rozłączyliśmy się, ale dosłownie na chwilę i położyliśmy obok siebie, uspokajając oddech. Chłopak był we mnie wtulony i co rusz jechał ręką po moim brzuchu, mając zamknięte oczy.
- Nawet nie wiesz jak wyglądałeś seksownie. - wymruczałem patrząc na jego senną twarz. Uśmiechnął się, otworzył oczy i zbliżył się by pocałować mnie namiętnie, ale krótko. Zaprotestowałem i kolejny raz tego dnia złączyłem nasze wargi na dobrą minutę.
- Teraz spaać..~ - wymruczał jak kotek i przytulił się do mojej piersi. Zacmokałem i zwaliłem go na podłogę. - Ej!
- Najpierw ubierz gatki Julio. - sam wstałem i ubrałem na swój tyłek własne, różdżką cofając zaklęcia z drzwi. Poszedłem do łóżka, położyłem się i poklepałem miejsce obok, na które z resztą zaraz się rzucił. Odwrócił się tyłem, a ja mocno przylgnąłem do niego, obejmując go. Po paru minutach wyszeptałem; kocham cię, ale on już spał..
< Masz co chcesz, pływaj tesz~ omnomnom >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz