Statystyka

Październik! ~~~

Październik
Nauka, nauka i nauka!
Powoli Robi Się Coraz chłodniej. Weekendy uczniowie spędzają w miasteczku.


Punkty przyznawane SĄ dopiero od roku szkolnego AŻ zrobić Początku wakacji - wtedy na Początku piszecie nazwę domu :. Od ... do / CD ...]
W WAKACJE Piszcie TYLKO od kogo ma kogo! Bez domu ponieważ nie nie SA przyznawane wtedy Punkty! :)

Opowiadania DO DOKOŃCZENIA!


Od Ell cd Rosalie - Czy Rosalie


Od Jonasza zrobić ... - Trzecioroczniaka Z Belle.
Od Lili cd. Jonasza - Do Jonasza
, Od Vinyli cd Lili - Czy Bianki i Lili



Od Avalone cd Daniela - CZY Daniela & Vako

wtorek, 6 stycznia 2015

Od Natalii Cd. Cleo

Jak zwykle to samo. Setki sklepów do przejrzenia - książki na trzeci rok, wizyta u Madame Malkin celem kupienia sobie nowych szat (kto by kurna kredensu mać pomyślał, że będę rosnąć tak szybko?!), nowe obuwie do szkoły, składniki eliksirów, rękawice do quidditcha, środek do konserwacji miotły...Ugh! Jaka szkoda, że bogowie nie obdarzyli mnie starszym / starszymi bratem/braćmi - niepotrzebne prosimy skreślić - do dźwigania tego wszystkiego. Nie jestem niewinną cnotką, która boi się tknąć zakupów albo blondynką z kawałów, która rozpacza nad złamanym paznokciem, ale przyznam się, że te wszystkie pakunki mnie przerażają. Zwłaszcza, kiedy w taki cholerny upał dźwigasz wszystko, a nie masz pod ręką Adasia Brooksa względnie kogoś innego do wsparcia duchowego i fizycznego. (przepraszam, musiałam :3)  W każdym razie szłam dalej malowniczymi, krętymi uliczkami Écuelle, zastanawiając się, gdzie jeszcze warto uderzyć? Nie, chyba już wszystko zaliczyłam. Ciekawe, czy ktoś z Boberskiej ekipy jeszcze się tutaj plą....Noż kurwa mać!
Oto, co wykrzyknął mój umysł, kiedy ciało uległo brutalnemu zderzeniu z rzeczywistością i wdziękami Cleo Waley, koleżanki z dormitorium. Mówiąc szczerze, tylko dlatego powstrzymałam się przed serią wykrzykników w języku rosyjskim, elegancko obrazujących moją irytację. Uśmiechnęłam się lekko - lekko, niczym motyl fruwający z kwiatka na kwiatek w gorących promieniach sierpniowego słońca.


- Salut, Cleo. Co tam? - przywitałam się miło, starając się pozbierać porozrzucane rzeczy z ziemi. Trzeba przyznać, że dziewczyna okazała się niezwykle pomocna. Nie to, co te wszystkie rozwydrzone Luniaczki z pierwszego roku, bardziej zainteresowane kolorem paznokci i pięknymi szatami aniżeli łaskawym uważaniem na kogoś innego. Dobrze, może przesadziłam, ale takie już było to życie. - Masz ochotę na jakieś orzeźwienie w ten niezwykle upalny dzień? I spójrz tylko, kto idzie...


Uwaga ta była celowa. Bo gdy obie zwróciłyśmy głowy w tył, naszym oczom ukazał się średnio ponętny widok: Axel. Po prostu, absolutnie i w całej swej (wątpliwie seksualnej, choć na taką miała pozować) osobie Axel, kłopotliwy paniczyk z Belle, który poza swoim niesłychanie wielkim...ego nie dostrzegał niczego więcej. Właśnie zbliżał się do nas, uśmiechnięty szeroko, paskudnie i obrzydliwie. Najwidoczniej zebrało mu się na łowy. Co za palant...


- Mon Dieu, zapowiadało się tak spokojne popołudnie. Nigdy więcej nie wierzę w przeczucia. - westchnęłam, kręcąc głową. Rosyjskie metody wychowania, takie jak srogie posty w zimnej piwnicy albo lanie pierworodnego potomka paskiem po tyłku w błocie bardzo by się przydały Axelowi. Tyle, że na swoje nieszczęście menda była Francuzem. A szkoda. Nie powiedziałam jednak już nic więcej.


(Cleo?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz