Statystyka

Październik! ~~~

Październik
Nauka, nauka i nauka!
Powoli Robi Się Coraz chłodniej. Weekendy uczniowie spędzają w miasteczku.


Punkty przyznawane SĄ dopiero od roku szkolnego AŻ zrobić Początku wakacji - wtedy na Początku piszecie nazwę domu :. Od ... do / CD ...]
W WAKACJE Piszcie TYLKO od kogo ma kogo! Bez domu ponieważ nie nie SA przyznawane wtedy Punkty! :)

Opowiadania DO DOKOŃCZENIA!


Od Ell cd Rosalie - Czy Rosalie


Od Jonasza zrobić ... - Trzecioroczniaka Z Belle.
Od Lili cd. Jonasza - Do Jonasza
, Od Vinyli cd Lili - Czy Bianki i Lili



Od Avalone cd Daniela - CZY Daniela & Vako

wtorek, 6 stycznia 2015

Od Adama cd. Clary

- Co ty tu robisz?! - zapytałem gówniarę z wyrzutem. Demoniczny uśmiech zadowolenia z racji wprowadzenia mej jakże delikatnej osoby w stan irytacji nie schodził jej z twarzy.
- Stoję sobie.
- Skąd ty się tu wzięłaś? Kto ci pozwolił psuć mi weekend?
- Sama sobie pozwoliłam - wzruszyła ramionami. - Co ja, małe dziecko?
- Tak, właśnie tak!
- Niech zostanie - nie wiadomo z jakiej przyczyny włączył się David. - W domku mam dość miejsca dla całej hordy olbrzymów.
- I tak nie poruchasz - rzuciłem, szczerząc się w niebo, gdyż nadal wisiał na miotle tuż nade mną. Spostrzegłem, że Leslie zrobiła się czerwona.
- Dobra, słuchajcie - odezwała się Clarr ugodowym tonem - nie ma co psuć sobie wyjazdu...
- Ktoś już chyba ma popsuty - zauważył Percy, spoglądając na mnie z ukosa. Rzeczywiście spochmurniałem, dostrzegłszy nadlatującą na miotle Ell. Jasne, wiedziałem, że ona też tu będzie, jednak nie wyobrażałem sobie spędzenia tych trzech dni w jej towarzystwie. Upokorzyła mnie na maksa i, choć żadnemu z przyjaciół o tym słowem nie wspomniałem, czułem, że cały świat wie.
- Co masz, stary, taką kwaśną minkę? - spytał David z przesadną troską w głosie. - Już nadlatuje twoje kochanie, ona cię rozweseli.
- Jakie znowu kochanie? - warknąłem z rozdrażnieniem.
- A co, może nie rozpaczałeś za nią przez ostatnie miesiące? - parsknął.
- Wcale nie rozpaczałem. Ona nic dla mnie nie znaczy i się wal!  - krzyknąłem. - Do mnie!
Miotła, która do tej pory bezładnie latała nad naszymi głowami, posłusznie pomknęła w moją stronę. Wpadła w moją otwartą dłoń. Dopiero wtedy zdecydowałem się wstać z soczystej trawy. Stopy Ellie akurat uderzyły o grunt.
- Clarisse, Percy! - dziewczyna rzuciła się przyjaciołom na szyje. Tymczasem David wreszcie wylądował. Błysnął ząbkami, a Ell natychmiast wtuliła się w jego spoconą koszulkę.
- Dave, tak tęskniłam...
Cierpliwie poczekałem na koniec tej łzawej scenki. Całuśne to było. Cukierki i inne słodkości normalnie.
- Cześć, Adam - westchnęła cicho, kiedy wyściskała już całe towarzystwo i nie mogła dłużej odwlekać momentu przywitania się ze mną.
- Uuu... Powiało chłodem - odezwał się Percy.
- Zostawimy was... samych? - zaproponował Petty ostrożnie.
- Nie! Ym... nie - mruknąłem.
- Okej... To co, gramy? - David szybko zmienił temat, zacierając ręce. - Mamy zawodników. Składy trzyosobowe.
Cała grupka radośnie podążyła w stronę boiska z miotłami. Leslie najwyraźniej sądziła, że skoro na chwilę odwróciłem od niej uwagę, to dałem za wygraną i może sobie zostać. Szybko pomknęła w ślad za Davidem.
- Zaraz, a ty dokąd?
- Jak to "dokąd"? Dołożyć ci - prychnęła.
- Wracasz na Rue du Renard. W tym momencie.
- Nigdzie się nie wybieram! Albo powiem rodzicom, że tu jesteś i wrócimy we dwójkę - powiedziała z przebiegłą miną.
- Więc oni - zacząłem powoli - nie mają pojęcia, że tu jesteśmy, tak?
- Żartujesz? Dam głowę, że nie zauważą tego aż do naszego powrotu.
- Mojego powrotu - poprawiłem ją. - Ty zaraz wskakujesz do kominka i lecisz do domu.
- I mówię staruszkom, gdzie baluje ich synalek? Tak, to ciekawa propozycja - odparła niby od niechcenia, oglądając obgryzione paznokcie.
- Czego chcesz za milczenie? - zapytałem całkowicie poważnie. Jeżeli myśli, że tak szybko pożegnam się z prawdopodobnie najlepszym wyjazdem tych wakacji, grubo się myli.
- To proste. Zostać.
- Ani mi się śni!
- Hej, Les! - David wcisnął się między nas i objął moją siostrę ramieniem. - Chodź, będziesz moją ścigającą.
- Właśnie wychodzi - burknąłem.
- W zasadzie mogę jeszcze zostać - rzuciła i dała się poprowadzić blondynowi na boisko. Odchodząc, odwróciła się i pokazała mi język. Odpowiedziałem jej środkowym palcem.
- Wszystko gra? - Na ramieniu poczułem dłoń Clarisse. Ona nie gra. Od wypadku panicznie boi się latania, choć słyszałem, że była świetna.
- Oczywiście - odpowiedziałem, nadal martwo wpatrując się w punkt przed sobą. Nie zdawałem sobie sprawy, bądź też nie chciałem zdawać, iż tym punktem była oddalająca się Ell, chichocząca z żartów Davida.
- Przecież widzę...
- Diabeł! Cho! - Usłyszałem krzyk blondyna, który kiwał na mnie ręką, bym dołączył do grających.
- Pogadamy później. - Dyskretnie wskazałem na drącego ryjca przyjaciela i przewróciłem oczami. - Pójdziesz ze mną na spacer wokół jeziora, jak skończymy? Obiecuję, żadnych kaczek - dodałem z uśmiechem.

Clary?
Miej na uwadze, że możemy tak gierzyć, póki będziemy widzieć piłkę xD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz