Statystyka

Październik! ~~~

Październik
Nauka, nauka i nauka!
Powoli Robi Się Coraz chłodniej. Weekendy uczniowie spędzają w miasteczku.


Punkty przyznawane SĄ dopiero od roku szkolnego AŻ zrobić Początku wakacji - wtedy na Początku piszecie nazwę domu :. Od ... do / CD ...]
W WAKACJE Piszcie TYLKO od kogo ma kogo! Bez domu ponieważ nie nie SA przyznawane wtedy Punkty! :)

Opowiadania DO DOKOŃCZENIA!


Od Ell cd Rosalie - Czy Rosalie


Od Jonasza zrobić ... - Trzecioroczniaka Z Belle.
Od Lili cd. Jonasza - Do Jonasza
, Od Vinyli cd Lili - Czy Bianki i Lili



Od Avalone cd Daniela - CZY Daniela & Vako

niedziela, 26 kwietnia 2015

Bellefeuille: Od Jonasza cd Amir'a

Ochhh jestem dla niego jedyny! To takie kawaii! Nie zależy mu na moim wyglądzie, mogę robić co chcę, więc w końcu wcielę mój plan zmiany wyglądu w życie. Złapaliśmy się za ręce i ruszyliśmy ku zamku. Ja podskakując i się śmiejąc, on jak zwykle spokojnie, z lekkim uśmieszkiem na pyszczku. Boże jacy my jesteśmy różni, on stanowczy, spokojny, męski. Ja zachwiany nastrojowo, porząnie pi*prznięty na umyśle i taki bardziej kobiecy. Jesteśmy jak ying i yang, ale jak to mówią, przeciwieństwa się przyciągają.
- Aruuś?- wymruczałem.
- Tak?
- Nie będziesz mieć nic przeciwko, jeżeli pójdę dziś z kolegami do Equelle?
- Jonasz, żarty sobie robisz? Jasne, że możesz- soczysty całus spoczął na moim policzku. Od razu się rozgrzałem i uśmiechnąłem błogo. Mocniej zacisnąłem palce i zbliżyłem się do niego.
- Kupić ci coś, pyszczkuuu?
- Pyszczku?
- Tak, pyszczku! To kupić czy nie?- zamrugałem pośpiesznie, trzepocząc przy tym rzęsami. Odchylił głowę, a jego twarz wyraziła zastanowienie. Chuchnąłem, by zobaczyć parę, która przypomina dym. Lubiłem ten widok. Dalej nie odpowiadał. Myślał. A wyglądał przy tym tak poważnie i dostojnie. Szlachetnie, powiedziałbym.
- Niczego mi nie trzeba, ale dzięki, że pytasz...
- Proszę- podniosłem nasze łapki i objąłem się jego ramieniem. Kochałem się przytulać, a już w szczególności do niego. Nie docierało do mnie, że jesteśmy razem. Miałem wrażnie, że to zwykły sen, z którego zaraz się wybudzę.

***

- Hejoo!- pomachałem chłopakowi od piercingu, który czekał na mnie w pokoju życzeń, gdzie zawsze przyjmował klientów. Kiwnął głową uśmiechając się. Wskazał na krzesło przed sobą, a ja posłusznie na nim usiadłem. Denerwowałem się, nie powiem...
- No to co robimy?
- Kolczyki w wardze i w nosie- wyszczerzyłem się wskazując miejsca- nie wiem dokładnie jak to się nazywa, ale fajnie wygląda- na to wybuchł gardłowym śmiechem. Po uspokojeniu się przystąpił do działania. Bolało. Jak ch*lera. Ale był warto i po kilkunastu minutach było gotowe. Podobały mi się. Bardzo-bardzo. Zaraz rzucił jakieś nowo nauczone zaklęcie i cała opuchlizna, jak i zaczerwienienie znikło.
- Pięknie...- przeciągnął się, naciągając przy tym mięśnie, które były dobrze widoczne, przez ciemną skórę.
- Dzięki!- podniosłem się i radosny wybiegłem z sali.
Kolega o dwa lata starszy już czekał na moje przyjście przed zaśnieżoną szkołą. Zdziwił się na mój widok, ale nic nie powiedział, tylko posłał mi ciepły uśmiech i złapał pod ramię. Przy rozmawianiu o jakiś pierdołach zleciała nam cała podróż do miasteczka. Mnóstwo stoisk i ludzi, nieco nam przeszkadzało, ale dało się przeżyć. Błądziliśmy od sklepu do sklepu, tutaj czekolada, tam różdżki, a gdzie indziej lody. Weszliśmy do sklepiku w stylu kosmetycznego i zaczęliśmy po nim dreptać, w poszukiwaniu szamponu. Ale mnie zaciekawiła młoda czarownica z kilkoma eliksirami tego samego koloru i tabliczką "koloryzacja włosów". Zafascynowany podszedłem do niej.
- A cóż to panienka ma?- podniosłem butelkę.
- A eliksir zmieniający kolor włosów.
- A ile kosztuje?
- A pięć monet.
- A to poproszę jedną- wręczyłem jej drobniaki i uniosłem płyn do ust. Ale jakie chcę... fuksjowe! Wypiłem wszystko, intensywnie myśląc o wcześniej wspomnianym kolorze. Spojrzałem w lustro, stojące na jej stoisku i ujrzałem jak włosy powoli zmieniają kolor.



- Omg...- wyszeptałem.
- Jonasz co ty?!- usłyszałem z tyłu głos.
- Wyglądam bosko!- zapiszczałem.
Po 22 postanowiliśmy wrócić. Kupiłem sobie szampon, kremik i ciasteczka dla Arcia, a chłopak kapcie, które przy wykonaniu kroku wydają huk. I znowu rżaliśmy bez powodu, i znowu to szybko minęło. Pożegnaliśmy się przytulasem i poklepaniem po pleckach. Zmachany wszedłem do dormitorium. Amir spał. Bez przebierania się, czy mycia wdrapałem się na jego łóżko i położyłem się przy nim. Ciekawe jak zareaguje na czuprynę w kolorze różowym, zamiast błękitnym. No i kolczyki. Leżałem do niego plecami i krótko po tym zasnąłem...

<omnomnom>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz