Uśmiechnąłem się pod nosem kładąc reklamówkę pod stołem, opartą na nóżce. Chłopaki usiedli przy kominku, który ładnie palił się za pomocą magii i ogrzewał mnie oraz cały salon, bo gdyby było inaczej, to pewnie dawno drżał bym i rzucał w konwulsjach. Przerzuciłem kolejną stronę, oparłem się wygodnie o oparcie, nogi położyłem na stole i w ten sposób się odprężyłem. Już wciągałem się w historię, gdy z ich strony dobiegło coś pomiędzy krzykiem a piskiem. Skrzywiłem się lekko i zerknąłem tam, czego pożałowałem, bo spotkałem się spojrzeniem z poirytowanym Susłem, który też wstał i podszedł, zabierając mi książkę. Odrzucił ją gdzieś w kąt i założył ręce na piersi stukając stopą.
- Okej, łapie. - zaśmiałem się i wziąłem kremowe piwo. Otworzyłem je i nabrałem łyka, pokazując w między czasie kciuk do góry. Uśmiechnął się szeroko i pstryknął.
- No i tak ma się spędzać czas wolny. - zakrzyknął. Wyjąłem fasolki wszystkich smaków, wziąłem jedną wstając i pogryzłem, od razu zwijając się z obrzydliwego smaku w ustach. Trafiłem na wymiociny trolla, gorzej być nie mogło, a jednak oboje zaczęli się śmiać, więc i ja dołączyłem do ich rechotu. Rzuciłem po jednej każdemu z nich, i tak wspólnie marnowaliśmy czas. Wypiliśmy butelkę po 1/3, razem wariując na dywanie. Dołączyło jeszcze parę osób i dopiero gdy przyszedł jeden z nauczycieli postanowiliśmy się wyciszyć. Niby bawiliśmy się w pytę, lecz zauważyłem, że między mną a niebiesko-włosym była odległość której nie chciał pokonać. Mało zwracał na mnie uwagę jako na osobę pojedynczą, bardziej jako do grupy i gdy zaczęliśmy się rozchodzić, nie pożegnał się. Zirytowało mnie to i to bardzo, nawet przyszykowałem plan szatański, na którego zrealizowanie musiałem poczekać dwie godziny. Równo z dwudziestą trzecią trzydzieści zakradłem się do jego pokoju, odkryłem kołdrę i wziąłem ciało na ręce, wynosząc w tylko sobie znanym kierunku.
Doniosłem go do najdalszej części swojego pokoju, bo salon był złym wyborem a tam zawiązałem mu oczy. Pomyślałem, czym by go wystraszyć i powoli wylałem szklankę zimnej wody na jego spodnie. Od razu się obudził, a czując opaskę chciał coś powiedzieć.
- Przyznaj się, zabiłeś ją! - mocno ukryłem swój akcent i zmieniłem głos na podobny do horrorowego, chichocząc jak głupi po zakończeniu zdania.
< OMNOMNOMN <3 >
- Okej, łapie. - zaśmiałem się i wziąłem kremowe piwo. Otworzyłem je i nabrałem łyka, pokazując w między czasie kciuk do góry. Uśmiechnął się szeroko i pstryknął.
- No i tak ma się spędzać czas wolny. - zakrzyknął. Wyjąłem fasolki wszystkich smaków, wziąłem jedną wstając i pogryzłem, od razu zwijając się z obrzydliwego smaku w ustach. Trafiłem na wymiociny trolla, gorzej być nie mogło, a jednak oboje zaczęli się śmiać, więc i ja dołączyłem do ich rechotu. Rzuciłem po jednej każdemu z nich, i tak wspólnie marnowaliśmy czas. Wypiliśmy butelkę po 1/3, razem wariując na dywanie. Dołączyło jeszcze parę osób i dopiero gdy przyszedł jeden z nauczycieli postanowiliśmy się wyciszyć. Niby bawiliśmy się w pytę, lecz zauważyłem, że między mną a niebiesko-włosym była odległość której nie chciał pokonać. Mało zwracał na mnie uwagę jako na osobę pojedynczą, bardziej jako do grupy i gdy zaczęliśmy się rozchodzić, nie pożegnał się. Zirytowało mnie to i to bardzo, nawet przyszykowałem plan szatański, na którego zrealizowanie musiałem poczekać dwie godziny. Równo z dwudziestą trzecią trzydzieści zakradłem się do jego pokoju, odkryłem kołdrę i wziąłem ciało na ręce, wynosząc w tylko sobie znanym kierunku.
Doniosłem go do najdalszej części swojego pokoju, bo salon był złym wyborem a tam zawiązałem mu oczy. Pomyślałem, czym by go wystraszyć i powoli wylałem szklankę zimnej wody na jego spodnie. Od razu się obudził, a czując opaskę chciał coś powiedzieć.
- Przyznaj się, zabiłeś ją! - mocno ukryłem swój akcent i zmieniłem głos na podobny do horrorowego, chichocząc jak głupi po zakończeniu zdania.
< OMNOMNOMN <3 >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz