- No cóż - westchnąłem, zdejmując bez trudu tomiszcze, po które sięgała - nawet najbardziej waleczna spośród księżniczek potrzebuje czasem swojego rycerza.
- Co ty sobie wyobrażasz? - Dziewczyna wzięła się pod boki i spojrzała na mnie srogo.
- Ciebie pod prysznicem. - Uśmiechnąłem się szeroko.
Prychnęła. Wyrwała książkę z mojej dłoni i podążyła wzdłuż półek, szukając kolejnych.
- Nudy - jęknąłem.
- Czy ktoś kazał tobie tu ze mną siedzieć? - warknęła z irytacją, przeglądając spis treści księgi oprawionej w ciemnobrązową skórę. Puściłem to mimo uszu.
- Nie musisz tego robić - powiedziałem cierpliwie, wyrywając pozycję z jej rąk.
- Owszem, muszę. Wyobraź sobie, że po twoim czarującym występie na lekcji nie chcę bardziej podpaść.
- Chodźmy na spacer - powiedziałem błagalnie, zwracając jej, co zabrałem.
- Dochodzi dziewiąta, a ja nie mam zadania. Nawet go nie zaczęłam. Jeśli dobrze pójdzie, skończę pewnie koło północy. Ale oczywiście ty masz je gdzieś? Tak? Dlatego tu jesteś i nękasz poczciwych ludzi?
- Tsa, mam je gdzieś, a konkretniej w dormitorium. David wisiał mi przysługę - rzuciłem beztrosko.
- Takiemu to dobrze.
Przez najbliższe pół godziny pomagałem Ellie usłużnie w szukaniu książek potrzebnych do zadania domowego. Próbowałem odwieść ją od niedorzecznego pomysłu jakim było odrabianie go, ale była nieugięta. Koło dwadzieścia po dziewiątej usiedliśmy przy jednym z czytelnianych stołów. Starając się mnie ignorować, dziewczyna umoczyła pióro w kałamarzu i wykaligrafowała swoje imię oraz nazwisko.
- Jesteś wykończona. Daj sobie spokój i połóż się.
- Od kiedy jesteś taki opiekuńczy?
- Od zawsze! Przecież się przyjaźnimy, nie?
- Ta. Przyjaźnimy.
Odparłem głowę na rękach i przeglądałem się, jak seksownie przygryza wargę, szukając potrzebnych informacji w maczkowatym tekście.
Miłość? Haha, nie znam definicji tego słowa. To uczucie wyższe, tak wychwalane w książkach i pieśniach, zapewne wcale nie istnieje. Pożądanie. Chyba to kieruje mną przy wyborze dziewczyn. Z Ell była niezła sztuka, a wszystkie niezłe sztuki w tej szkole zasługiwały, by poczuć się przy mnie wyjątkowo. Teraz chciałem ją i nie miałem zamiaru odpuścić.
Odłożywszy na bok rozmyślania, dostrzegłem, jak Heap oddycha równo, rozłożona wygodnie na stercie papieru. Parsknąłem stłumionym śmiechem. Przez krótką chwilę rozważałem obudzenie jej w jakiś bestialski i świński sposób, ale ostatecznie stwierdziłem, że nie będę takim chamem. Cóż bardziej przekona ją do mych czystych intencji niż zaniesienie jej do łóżka? Już bez tego jestem niemożliwie atrakcyjny. Co jak co, ale zdobywanie dziewczyn to moja specjalność. Ostrożnie włożyłem jedną rękę pod jej uda, drugą zaś objąłem plecy i wsunąłem pod prawe ramię. Szarpnąłem do góry. Nawet się nie poruszyła. Była zaskakująco lekka.
Po kilku minutach znalazłem się pod drzwiami dormitorium dziewczyn. O ile drzwi od biblioteki bez trudu otworzyłem jakże wygimnastykowaną łopatką, o tyle teraz nie było szans. Dostępu do sypialni zacnych niewiast strzegł zamek. Kopnąłem kilka razy w drewniane drzwi. Po chwili dało się słyszeć szczęk zamka.
- Czego? - W drzwiach stanęła Clarisse opatulona w puchowy błękitny szlafrok. Na ramiona opadały jej brązowe, mokre włosy.
- Przyniosłem ci koleżankę - wyszczerzyłem się.
- Matko, musiało być nieźle, że aż padła ze zmęczenia.
- Co? - Uniosłem brew.
- Nie, nic - westchnęła. - Daj ją tu, na łóżko.
- Okej, mamo.
Delikatnie ułożyłem bezwładną dziewczynę na miękkim materacu i pocałowałem ją w czoło.
- No. To już.
- Adam...? Czy wy...?
- Tak? - Odwróciłem się w stronę dziewczyny, która przyglądała się mi, jakby zobaczyła bezgłowego ducha japońskiej prostytutki patatającego przez szkolny hall w samej halce na wymiotującym tęczowym dwurożcu.
- Czy wy... razem?
- My? Nie, coś ty! - Parsknąłem. - To ja lecę. Dobranoc.
Musnąłem policzek Clarisse ustami i wycofałem się na korytarz, nim zdążyła mnie uszkodzić. Szybko wróciłem do siebie. Davida nie było. Miał chyba jakąś wsiuńską randkę z moją siostrą. Szybko wziąłem prysznic i wskoczyłem pod kołdrę. Nawet nie wiedziałem, kiedy zasnąłem.
Obudziło mnie walenie w drzwi. Najpewniej była to pięść, jednak po błogim śnie uderzenia brzmiały jak próba wyważenia taranem.
- Otwarte! - wrzasnąłem, nie otwierając nawet oczu.
Usłyszałem skrzypnięcie, odgłos przybliżających się szybko kroków i poczułem, że ktoś nade mną stoi.
- Brooks! - Zirytowany cienki głosik, który odezwał się nad moim uchem z pewnością należał do Ell.
- Co jest? - mruknąłem, z trudem rozchylając powieki.
- Jesteś głupkiem!
- Też mi nowość...
- Czemu mnie wczoraj nie obudziłeś? Przez ciebie nie mam zadania na zaklęcia! Trzeba było mnie szturchnąć albo co, ale nie, ty wspaniałomyślnie zaniosłeś mnie do łóżka. Dlatego za karę idziesz teraz ze mną i pomagasz napisać wypracowanie.
- A którą mamy, przepraszam, godzinę?
- Szóstą - oznajmiła z samozadowoleniem i wyraźną nutą mściwości.
- Wyśmienicie - stęknąłem. - Daj mi pięć minut - wymamrotałem, na powrót układając się w pozycji dogodnej do drzemki.
- Nie ma pięć minut!
Poczułem jak zsuwa się ze mnie kołdra. Uderzyła mnie fala chłodu poranka. Skuliłem się jak karaluch, próbując zatrzymać w ciele trochę ciepła.
- Wstawaj!
- Zaraz...
- Już!
- Zaraz!
- Adam!
- Kurwa...!
- Pojebało was?! - Do wymiany zdań włączył się trzeci głos. Nasze krzyki obudziły śpiącego na łóżku obok Dave'a. - Wydzieracie się, jakby kogoś zażynali. Zamknijcie się z łaski swojej i dajcie spać.
- Trzeba było nie gzić się po nocy. Na pewno byłbyś wyspany - dogryzłem mu w zamian za bardzo niemiłe przywitanie swych najdroższych przyjaciół.
- Wypchaj się - burknął.
- Tak, my już idziemy - powiedziała szybko Ell, trochę chyba zmieszana wybuchem Smoka, i spojrzała na mnie znacząco, jakby każda minuta zwłoki kosztowała życie co najmniej. Westchnąłem ciężko i zwlokłem się z posłania.
- Idziemy - przytknąłem, wciągając ciemne jeansy.
- I bardzo dobrze! - usłyszałem stłumiony przez pościel głos.
Po chwili wbiegaliśmy po schodach. To znaczy - Ell wbiegała. Była w wyśmienitym humorze, zapewne w dużej mierze dlatego, że miała szansę mnie zbudzić. Ja wlokłem się smętnie, a każdy kolejny stopień sprawiał mi ból.
- No chodź wreszcie! - Dziewczyna podbiegła i chwyciła mnie za rękę, a ja stanąłem jak wryty. Kiedy uświadomiła sobie, co zrobiła, mina naraz jej zrzedła. Puściła. Spojrzałem na nią z rozbawieniem.
- I co teraz?
- Wybacz. - Spuściła głowę.
- Spoko - mruknąłem. Pocałowałem ją w policzek i zręcznie wyminąłem, nie odwracając się w jej stronę. Ruszyłem w kierunku biblioteki, uśmiechając się pod nosem. Wspaniały manewr. Byłem z siebie dumny. Teraz już absolutnie będzie skołowana. A bezbronna, zagubiona dziewczynka to doskonały materiał manipulacyjny. Czułem, że do końca tygodnia będzie za mną szalała, a z końcem września wskoczy mi do łóżka.
Ell?
Statystyka
Październik! ~~~
Październik
Nauka, nauka i nauka!
Powoli Robi Się Coraz chłodniej. Weekendy uczniowie spędzają w miasteczku.
Punkty przyznawane SĄ dopiero od roku szkolnego AŻ zrobić Początku wakacji - wtedy na Początku piszecie nazwę domu :. Od ... do / CD ...]
W WAKACJE Piszcie TYLKO od kogo ma kogo! Bez domu ponieważ nie nie SA przyznawane wtedy Punkty! :)
Opowiadania DO DOKOŃCZENIA!
Od Belli Do ?? - ktos?
Od Ell cd Rosalie - Czy Rosalie
Od Clary Do Adama - Do Adama
Od Margaret Do Adama - Czy Adama
Od Adama cd. Amir'a - Do Amir'a
Od Jonasz Do Amira - Do Amir
Od Amira cd Cisy - Do Cisy
Od Volonte . cd Amir'a - Do Amira
Od Jonasza zrobić ... - Trzecioroczniaka Z Belle.
Od Petty'ego cd. Clarisse - Czy Clarisse
Od Do Petty cd. Violetty - Violetty
Od David'a cd. Percy'ego - Percy'ego
Od Aidena cd. David'a - Do David'a
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Idiota! Debil! Ja ci dam do końca tygodnia... O nie. Tak nie ma. xd
OdpowiedzUsuńCieszę się, że ci się podoba <3
UsuńPS. Jak będziesz robić odpis to pamiętaj, że Adam stara się jak najbardziej ją skołować i raz będzie zboczeńcem, raz takim typowym Adamem, a czasami pierdolnie coś romantycznego, żeby zaraz udawać, że nic nie było i jest tylko przyjaźń (y)
Aha i Adam nie ma koszulki ^^
UsuńTrauma do końca życia ;-; xd
Usuń"[...] jakby zobaczyła bezgłowego ducha japońskiej prostytutki patatającego przez szkolny hall w samej halce na wymiotującym tęczowym dwurożcu." ---> nie mogę z tego, i jaram się tym, jak dziewica na czarnej mszy xD
OdpowiedzUsuńAga dała se to do cytatów w informacjach o sobie na fejsie więc wiesz, taki fejm xD
Usuń