Statystyka

Październik! ~~~

Październik
Nauka, nauka i nauka!
Powoli Robi Się Coraz chłodniej. Weekendy uczniowie spędzają w miasteczku.


Punkty przyznawane SĄ dopiero od roku szkolnego AŻ zrobić Początku wakacji - wtedy na Początku piszecie nazwę domu :. Od ... do / CD ...]
W WAKACJE Piszcie TYLKO od kogo ma kogo! Bez domu ponieważ nie nie SA przyznawane wtedy Punkty! :)

Opowiadania DO DOKOŃCZENIA!


Od Ell cd Rosalie - Czy Rosalie


Od Jonasza zrobić ... - Trzecioroczniaka Z Belle.
Od Lili cd. Jonasza - Do Jonasza
, Od Vinyli cd Lili - Czy Bianki i Lili



Od Avalone cd Daniela - CZY Daniela & Vako

niedziela, 22 lutego 2015

Ombrelune: Od Ell cd Adama

Wgramoliłam się do powozu. Był pusty. Nawet się z tego cieszyłam, gdyż nie miałam najmniejszej ochoty rozmawiać z jakąś szeroko uśmiechniętą dziewczynką, albo co gorsza napalonym facetem. Niestety moje szczęście o ile mozna tak to nazwać, nie trwało długo. Do powozu ktoś wpadł. I to nie byle kto. Panicz Adam Brooks we własnej osobie. Spojrzałam na niego niechętnie. Chłopak również podniósł wzrok, a kiedy mnie zauważył zastygł na chwilę, a na jego twarzy odmalowało się... Zdziwienie? Osłupienie? A może jego spojrzenie mówiło "co ta s*ka tu robi..."? Nie wiem, nie jestem dobra z wyczytywania emocji patrząc na twarz. Jednak byłam przekonana, że po mnie łatwo było wyczytać emocje. Starałam się posłać Adamowi niechętne, lub nawet obojętne spojrzenie. Jednak on nie dał się nabrać.
- Nie udawaj, proszę, że nic cię nie obchodzę - powiedział patrząc w okno.
- Wcisnąłeś do zdania słowo "proszę", czy się przesłyszałam? - zapytałam oglądając swoje paznokcie.
- Przesłyszałaś się - mruknął chłopak.
I na tym nasza wymiana zdań się zakończyła. I dobrze. Nie miałam zamiaru dłużej się z nim użerać. Kłótnia z Adam'em Brooks'em kończy się albo tym, że wydziera sie na ciebie i potem oboje się do siebie nie ozywacie, albo stwierdza, że przesadzasz i posyła ci (tak, przyznam się) najpiękniejszy uśmiech jaki istnieje po czym uważa, że to wszystko załatwi. Ale to co wydarzyło się w pociągu na serio mnie zaskoczyło. No bo kto pomyślałby, że Adam kiedykolwiek kogokolwiek przeprosi. Gdybym go nie znała, pomyślałabym, że mu zależy. Ale raz już nabrałam sie na jego "zależy mi" i nie za dobrze na tym wyszłam. Teraz nie wiedziałam co myśleć... Prędzej pomyślałabym, że ma w tym jakiś interes, niż że po prostu chce się pogodzić. Ale nie potrafiłam mu nie wybaczyć. Jak zawsze. Jestem dla niego stanowczo zbyt dobra. Podniosłam wzrok. Adam dalej podziwiał widoki za oknem. Jego twarz nie wyrażała żadnych emocji. W sumie to nie wiem czego miałam sie spodziewać. Smutku? Ha! Dlaczego? Bo nie przyjęłam jego przeprosin? Nie byłby sobą.
- Nie gap się tak, Heap. Rozumiem, że jestem zabójczo przystojny, ale czuję się trochę skrępowany. - zaczął chłopak dalej wyglądając przez okno.
- S so? - mruknęłam, ale po sekundzie przypomniałam sobie o zaistniałej sytuacji i zrozumiałam co wlasnie do mnie powiedział. Zauważyłam rownież, że cały czas sie w niego wpatrywałam. Jestem głupia... - Chyba żartujesz.
Powiedziałam już wyraźniej i pewniej siebie. Oczywiście odwróciłam szybko wzrok, pogrążając się jeszcze bardziej. Zdążyłam jednak zauważyć chytry uśmieszek na twarzy Adama. On jest niemożliwy. Uśmiechnęłam się pod nosem.
- Uśmiechasz się tak na myśl o mnie? - zaczął chłopak. Chyba uznał, że nie jestem zła. W sumie to miał rację. Nie odczuwałam już wielkiej potrzeby, by uderzyć go w twarz, ale na wspomnienie TAMTEJ nocy aż się wzdrygnęłam.
- Tak, oczywiście. Nawet śnisz mi sie po nocach, ale takie sny nazywane są potocznie koszmarami. - odpowiedziałam.
Adam udał złego, ale nie zdążył posłać mi jakże ciętej riposty, gdyż powóz zajechał przed akademię. Wysiadłam i nie oglądają się za siebie ruszyłam w stronę budynku. Nie miałam ochoty ciągnąć rozmowy z Adamem.
Madame Maxime mówiła jak zwykle, że wspaniale znów nas widzieć w szkole, przypomniała najważniejsze zasady panujące w szkole... Po jej przemówieniu na stołach pojawiły sie najróżniejsze potrawy.
- O kim tak rozmyślasz? - zaśmiał się siedzący obok mnie David.
- Co? O nikim! - odpowiedziałam szybko.
- Czyżby o... - zaczął ale wepchnelam mu bułkę do ust.
- Jedz - nakazałam.
Chłopak wzruszył ramionami i wrócił do jedzenia. Po posiłku wszyscy rozeszli się do swoich dormitoriów. Kiedy weszłam do swojego w środku była juz Clarr.
- Hej, jak święta? - zaczęłam.
- Ujdzie - odpowiedziała dziewczyna zdawkowo i wyciągnęła się na łożku.
Ja postanowiłam się przejść. Ruszyłam w stronę boiska do Quiddicha. Bardzo lubiłam tam przebywać. Kiedy nikt nie trenował było tam cicho i spokojnie.
- Ukradłaś mi miejsce - usłyszałam głos za sobą. Odwróciłam sie gwałtownie i spiorunowalam Adama spojrzeniem.
- Po pierwsze, to moje miejsce, a po drugie, proszę cię, nie rób tak bo zaraz zejdę na zawał, a ty będziesz rozpaczał po stracie przyjaciółki.
Zastanawiałam się czy dalej jestem jego przyjaciółką... W końcu ostatnio jasno i wyraźnie dałam Adamowi do zrozumienia, ze nie chcę mieć z nim nic wspólnego.



Adam???

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz