Statystyka

Październik! ~~~

Październik
Nauka, nauka i nauka!
Powoli Robi Się Coraz chłodniej. Weekendy uczniowie spędzają w miasteczku.


Punkty przyznawane SĄ dopiero od roku szkolnego AŻ zrobić Początku wakacji - wtedy na Początku piszecie nazwę domu :. Od ... do / CD ...]
W WAKACJE Piszcie TYLKO od kogo ma kogo! Bez domu ponieważ nie nie SA przyznawane wtedy Punkty! :)

Opowiadania DO DOKOŃCZENIA!


Od Ell cd Rosalie - Czy Rosalie


Od Jonasza zrobić ... - Trzecioroczniaka Z Belle.
Od Lili cd. Jonasza - Do Jonasza
, Od Vinyli cd Lili - Czy Bianki i Lili



Od Avalone cd Daniela - CZY Daniela & Vako

wtorek, 26 maja 2015

Ombrelune: Od Ell CD Adama

Popatrzyłam na Adama, potem znow na miejsce w którym przed chwilą leżał moj bogin i znow na Adama. Nie będę mu się tłumaczyć. Moze gdyby był choć troche... Milszy...
- Dziękuję, twój też był niczego sobie. - odpowiedziałam z miną silnej i niezależnej kobiety.
Co on sobie przepraszam myśli?! Wlasnie miałam mu wygarnąć i powiedzieć, że moj bogin nie zawsze jest taki sam, że ostatnio to jego widziałam całego we krwi! A dziś zobaczyłam Davida prawdopodobnie dlatego, że... Spójrzmy prawdzie w oczy: nasza paczka sie rozpada. David ma tego Aidena... Adiena... Nie istotne. Jedynymi osobami na które mogłam liczyć byli Rosalie, Clarr i Adam. Ale żadnej z tych rzeczy mu nie powiedziałam, nie będę się przed nim tłumaczyć. Aż tak nisko jeszcze nie upadłam.
Po chwili wysyłania sobie morderczych spojrzeń, Adam odwrócił się ode mnie i udał w kierunku drzwi.
- O co ci chodzi co?! - wrzasnęłam idąc za nim.
- O g*wno! - odkrzyknął.
- Dobrze się czujesz?! Jeśli myślisz, że będę ci się tłumaczyła i przepraszała za to, że to nie ty leżałeś tam zakrwawiony to się grubo mylisz, bo widzisz... - tak, tutaj zamierzałam mu się tłumaczyć. Na szczęście w porę ugryzłam sie w język.
- Bo co?
"Myśl, myśl wymyśl coś, szybko!"
- Wiesz my nawet nie jesteśmy razem, więc nie wiem o co tyle krzyku! - ta wypowiedz jednak nie polepszyła sytuacji, chociaz można by rzec, że Adam trochę złagodniał.
- Może to i dobrze, nigdy bym z tobą nie wytrzymał - Nie, jednak nie - Myślisz tylko o sobie, uważasz, że jesteś najważniejsza! Tobie należy poświęcać całą uwagę, tak?!
- MNIE?! To ty jesteś najbardziej samolubnym człowiekiem jakiego znam! - darłam się już na całe gardło, a wokół nas uzbierała się niemała widownia.
- Wiesz co? Jesteś... - zaczął ale ja w tym momencie zrobiłam coś czego nigdy bym się po sobie nie spodziewałam. Po prostu popatrzyłam w jego oczy. Nie wydawał się zły. Może bardziej... Zraniony. Wiem, że to niemożliwe, ale właśnie tak było. Podeszłam do niego, zrzuciłam ręce na szyję i po prostu pocałowałam. Nie jakoś namiętnie, tak jak to robią te wszystkie panny na filmach, tylko delikatnie, ale wystarczająco, by spięty chłopak rozluźnił się i odwzajemnił pocałunek.
O tym, że otacza nas niemały tłumek zorientowałam się dopiero kiedy wokół rozległy się gromkie brawa. Odskoczyłam od chłopaka jakby podpalił mnie żywym ogniem i nie patrząc mu w oczy (oraz prawdopodobnie spalając buraka stulecia) biegiem udałam się do swojego dormitorium.
Wbiegłam do środka i rzuciłam się na łóżko. Cz ktoś łaskawie wytłumaczy mi co tutaj właśnie miało miejsce? I dlaczego to mi się p o d o b a ł o? I może też dlaczego szczerzę się jak głupia?
Niestety taka była prawda - cieszyłam się z tego co przed chwilą się stało. I zrobiłabym to jeszcze raz... Usiadłam na łóżku. Koniec unikania się nawzajem. Mam wrażenie, że ta historia powtarza się w kółko i w kółko. Ja i Adam się godzimy. Potem coś się wydarza. Nastają ciche dni, i wracamy na początek. Spojrzałam na zegar i z ulgą stwierdziłam, że czas obiadu, bo byłam głodna jak wilk.
Udałam się korytarzem nie zważając na szepty ciekawskich uczniów. Pewnym krokiem przekroczyłam próg wielkiej sali i usiadłam... Obok Adama. Ten popatrzył na mnie lekko zdziwiony. Nalałam sobie kremu pomidorowego i wzięłam łyżkę leżącą obok mojej miski.
- Smacznego - powiedziałam patrzcąc chłopakowi siedzącemu obok mnie prosto w oczy.
Ten uśmiechnął się szeroko, prawdopodobnie na wiadomość, że nie stroję fochów i odpowiedział mi tym samym.
- Więc wytłumaczysz mi dlaczego rzuciłaś się na mnie jak jakaś niewyżyta laska? - zapytał.
- Po prostu taką poczułam potrzebę. - odpowiedziałam.
Adam parsknął śmiechem.
- Mogę wiedzieć co cię tak śmieszy? Chciałabym ci przypomnieć, że ty rownież przygwarzdżałeś mnie do ściany niczym napalony ogr, więc absolutnie nie jesteś usprawiedliwiony.
Rzucił mi rozbawione spojrzenie po czym ze zrezygnowaniem pokręcił głową i wrócił do posiłku.
- Ty jesteś niemożliwa - stwierdził przełknąwszy kolejny kęs pieczeni.
Rzuciłam mu spojrzenie mówiące "Ach tak?" Po czym pociągnęłam łyk soku pomarańczowego. Nachyliłam się i szepnęłam mu na ucho.
- Jeszcze nic o mnie nie wiesz - uśmiechnęłam się tajemniczo, na co on zakrztusił się swoim napojem.
- Kobieto, co się z tobą stało?
Nic mu nie odpowiedziałam tylko wstałam powoli od stołu i zdecydowanym krokiem wyszłam z sali.
Myśli, że tylko on może sobie być mega seksownym i uwodzicielskim? O nie, teraz oboje sobie pogramy.


Adam? Kurde, co we mnie wstąpiło? xD krótkie i pisane na telefonie, ale niedługo prawdpodobnie bd miała komputer *o*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz